Plan Hausnera: nie ważne ile oszczędności, ważne, żeby był
Z nowej wersji planu wicepremiera Hausnera wynika, że do 2007 roku wydatki publiczne będą ograniczone o ponad 54 miliardy złotych, czyli o ponad 4 miliardy więcej, niż zakładano we wcześniejszej wersji planu.
27.02.2004 | aktual.: 27.02.2004 12:33
Ekonomista Banku PeKaO SA Jacek Wiśniewski uważa, że nowa wersja planu Hausnera nie wprowadza nowych istotnych zmian jakościowych, a większe oszczędności wynikają przede wszystkim ze zmian składek na ZUS od osób prowadzących działalność gospodarczą. "Oszczędności z tego tytułu, to prawie półtora miliarda złotych rocznie" - powiedział ekonomista.
Najważniejsze jest to, aby ustawy Hausnera zostały przyjęte przez parlament - powiedział główny ekonomista Banku Przemysłowo-Handlowego PBK Krzysztof Rybiński. Jego zdaniem, ważniejsze od liczb mówiących o oszczędnościach, które podają plany, jest szybkie wprowadzanie w życie ustaw związanych z planem Hausnera.
Ekonomista wyjaśnił, że prognozowanie oszczędności na kilka najbliższych lat jest obarczone dużym błędem. "Dlatego nie ekscytuję się tymi miliardami złotych, najważniejsze jest realizowanie planu Hausnera" - powiedział Krzysztof Rybiński.
Ekonomista Banku Przemysłowo-Handlowego PBK podkreślił, że lepiej dokonywać oszczędności teraz niż później, kiedy trzeba będzie ciąć wydatki znacznie głębiej i na oślep po to, aby nie złamać konstytucji. Złamaniem konstytucji byłoby przekroczenie przez dług publiczny 60% Produktu Krajowego Brutto. Natomiast ustawa o finansach publicznych zakłada, że przekroczenie tego progu wiąże się z koniecznością skonstruowania w najbliższym roku zrównoważonego budżetu, czyli bez deficytu. Oznaczałoby to bardzo bolesne i głębokie cięcia wydatków.
Ekonomiści obawiają się, że w tym roku dług publiczny może przekroczyć 55% PKB.