Plama na dowodzie rejestracyjnym
"Nowe dowody rejestracyjne mają poważną wadę. Składają się z sześciu polakierowanych stron. Jedną stronę przeznaczono na wpisy i pieczątki przeglądów technicznych. A tusz z długopisu i pieczątek nie wsiąka w lakier" - pisze "Dziennik Łódzki".
"To wymarzona sytuacja dla oszustów i fałszerzy" - uważa Henryk Ramlau, naczelnik wydziału komunikacji starostwa w Pabianicach. "Datę przeglądu technicznego będzie można zetrzeć i wstawić nową" - dodaje naczelnik Ramlau.
Jak podkreśla "Dziennik Łódzki", urzędnicy i pracownicy stacji diagnostycznych mogą znaleźć się w kropce. "Moje urzędniczki nie mogły dać sobie rady z wypełnianiem tych stron. Zamówiłem więc specjalne cienkopisy na folię" - mówi Henryk Ramlau. "Jednak nie wyobrażam sobie, aby podobne cienkopisy mieli pracownicy stacji diagnostycznych".
"W Wytwórni Papierów Wartościowych nie kryją zaskoczenia" - informuje gazeta. "Jeśli informacje o ścieraniu się wpisów zostaną potwierdzone, będzie to spory problem" - przyznaje Barbara Domżał, kierownik wydziału dokumentów komunikacyjnych WPW. "Tymczasem rzecznik wytwórni Krzysztof Rak twierdzi, że wpisy rozmazują się, ale nie do końca, bo ślady liter zostają i od razu widać, czy ktoś chciał usunąć wpis. Dotąd wyprodukowano około 50 tys. nowych dowodów rejestracyjnych. Czy trzeba będzie je poprawiać?" - zastanawia się "Dziennik Łódzki".