Plakaty szkalują przywódcę komitetu walczącego z sektami
Policja wszczęła postępowanie w sprawie plakatów szkalujących Ryszarda Nowaka, szefa Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami.
30.11.2004 | aktual.: 30.11.2004 22:16
Postępowanie wszczęto po zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa, które pokrzywdzony złożył na komisariacie policji w Szklarskiej Porębie - poinformowała Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. Dodała, że plakaty naruszające dobra osobiste Ryszarda Nowaka pojawiły się właśnie na terenie Szklarskiej Poręby.
Na rozlepionych w mieście oraz w jego okolicy afiszach widnieje zdjęcie Nowaka z podpisami przedstawiającymi go jako pedofila, "członka mafii pedofilskiej z dworca centralnego". Napisano tam m.in., że jest on podejrzany o kilkanaście gwałtów na dzieciach i że przeciwko niemu prowadzone są na tym tle policyjne i prokuratorskie postępowania.
Te oszczerstwa są - według mnie - zemstą jednej z sekt, która jest znana z takich właśnie sposobów walki ze swoimi wrogami - powiedział Nowak. To, co tam napisano, to nieprawda i można to przecież łatwo sprawdzić - podkreślił.
Jego zdaniem, chodzi o Bractwo Zakonne Himavanti. W tym miesiącu przywódca tej sekty, Ryszard M. ps. Mohan został skazany na 3,5 roku więzienia za rozbój wobec członkini wspólnoty. Wyrok wydał Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Byłem świadkiem w tej sprawie. Po wyroku skazany oraz jego ludzie odgrażali mi się. Wiem także od byłych członków tej sekty, że są to typowe dla tej grupy metody, stosowane wobec ludzi, którzy narazili im się - powiedział Nowak.
Dodał, że również w zeszłym roku, gdy był biegłym w procesie członka sekty Himavanti, w jego rodzinnym mieście - Szklarskiej Porębie - pojawiły się plakaty informujące wówczas, że jest zabójcą 13-letniej dziewczynki.
Według Nowaka, Bractwo Zakonne Himavanti to niebezpieczna sekta. Na początku omamia medytacjami, późnej kontroluje myśli, uczucia, zachowania. Zmusza do bezwzględnego posłuszeństwa - powiedział przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami. Według niego, właśnie te opinie wypowiedziane po wyroku skazującym Mohana przysporzyły mu zaciekłych wrogów wśród członków tej sekty.