Płakać wolno, popadać w histerię nie wolno
Rozmowa z ks. Mieczysławem Malińskim, wieloletnim przyjacielem Jana Pawła II.
02.04.2005 | aktual.: 02.04.2005 07:59
Z Watykanu docierają coraz bardziej dramatyczne wieści. Jak powinniśmy na to reagować?
Ks. Mieczysław Maliński:Modlić się za niego. Pracować uczciwie. Wypełniać swoje obowiązki tak, jak się należy. To wystarczy.
Ale niektórzy płaczą, reagują histerycznie. Czy to źle o nas świadczy?
Ks. Mieczysław Maliński:Płakać wolno. Popadać w histerię nie wolno. Ale każdy zachowuje się tak, jak go na to stać. Myślę jednak, że nerwy powinno się trzymać na wodzy. Tyle, że to się łatwo mówi, a trudno robi.
Dziś cały świat - i to nie tylko chrześcijański - trwa na modlitwie za Ojca Świętego. To chyba wielkie zwycięstwo jego nauki...
Ks. Mieczysław Maliński:To jest owoc jego duszpasterskiej pracy nad ludzkością. Bo on był jak brat dla wszystkich. Jechał do Indii nie po to, żeby się spotkać z katolikami, ale żeby hinduistom powiedzieć: jesteście mi braćmi. Jechał do Korei, żeby powiedzieć konfucjonistom: jesteście mi braćmi. Jechał do afrykańskich krajów, żeby się spotkać z animistami i żeby im powiedzieć: jesteście mi braćmi. Bo wierzymy wspólnie w tego samego Boga, który jest naszym Ojcem i Stwórcą, i kocha nas. On tym złączył ludzkość w jedną wielką rodzinę i ta ludzkość czuje, że on jest dla niej prawdziwym, duchowym ojcem.
Jakie jest najważniejsze przesłanie tego pontyfikatu?
Ks. Mieczysław Maliński:Jesteśmy jedną, wielką rodziną. Wszyscy jesteśmy sobie braćmi. To jest główna jego teza.
Stan papieża jest krytyczny, więc nie mogę o to nie zapytać: co będzie z Kościołem po tym, gdy Jan Paweł II odejdzie?
Ks. Mieczysław Maliński:Kościół pójdzie tą drogą, którą mu wytyczył Jezus, i którą nasz papież dalej go prowadził. Jan Paweł II robił to zresztą znakomicie i to zostanie w pamięci ludzkiej na zawsze.
A czy nie istnieje obawa, że w Polsce nastąpi pewien kryzys żarliwości? Bo wydaje się, że nasza wiara bywa bardzo powierzchowna...
Ks. Mieczysław Maliński:Na pewno tak. Kto był żarliwy, ten będzie żarliwy. Kto był powierzchowny, zostanie powierzchowny. I na to nie poradzi nic nawet polski papież.
Jakie są procedury na wypadek śmierci papieża? Kto kieruje Kościołem do wyboru nowego następcy św. Piotra?
Ks. Mieczysław Maliński:Sekretarz stanu ogłasza konklawe i zjeżdżają się kardynałowie na wybór papieża.
Podobno już w tej chwili do Watykanu ściągają kardynałowie z całego świata.
Ks. Mieczysław Maliński:Kardynałowie przyjeżdżają na tzw. podtrzymanie papieża, żeby okazać mu bliskość i braterstwo. Ja też pojechałbym jak najprędzej, ale mam obowiązki tu na miejscu, których nie mogę zaniedbać. Tam są moi kardynałowie. I nawet jeśli go nie zobaczą, nie dotkną, nie spotkają, to jednak będą przy człowieku, którego kochają i szanują. I to jest ważne. To jest ludzkie. Naturalne.
Dziś rano w Watykanie pojawił się kardynał Camillo Ruini, wikariusz Rzymu, który zgodnie z prawem kanonicznym ogłasza śmierć papieża. To wymowna wizyta?
Ks. Mieczysław Maliński:Sytuacja jest nadzwyczajna, więc i ta wizyta była nadzwyczajna. Ale to już Pana Boga sprawa, kiedy naszego papieża zawezwie do siebie. On jeszcze może tak trwać w tym stanie, może powrócić do sił jeszcze, bo ma organizm bardzo silny.
Rozmawiała Agnieszka Trojanowicz