Plagiat, czy prowokacja "kolegów z MO"?
Władze Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w
Słupsku złożyły do miejscowej prokuratury zawiadomienie
o złamaniu praw autorskich przez pracownika uczelni prof.
Stanisława Łacha. Według Akademii, naukowiec prawdopodobnie
dopuścił się plagiatu. Profesor twierdzi, że to nieprawda.
"Istnieje podejrzenie, że w książce profesora, wydanej w 2001 r. przez wydawnictwo uczelniane, znalazły się fragmenty niepublikowanej pracy doktorskiej jego doktorantki, obronionej na Uniwersytecie Szczecińskim w 1999 r." - powiedziała rzeczniczka Pomorskiej Akademii Pedagogicznej Jolanta Nitkowska- Węglarz.
Obie prace dotyczą działalności Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i represji wobec działaczy tej organizacji na Pomorzu Zachodnim po zakończeniu II wojny światowej.
Sprawa podejrzenia o plagiat wyszła na jaw, kiedy doktorantka, która od października 2003 r. jest pracownikiem naukowym Pomorskiej Akademii Pedagogicznej, chciała opublikować swoją pracę. W uczelnianym wydawnictwie dowiedziała się, że książka o podobnej tematyce już została wydana.
Obie prace oceniło trzech profesorów słupskiej Akademii. Jak powiedziała Nitkowska-Węglarz, uznali oni, że w książce prof. Łacha i pracy doktorskiej są liczne podobieństwa, a jeden z recenzentów określił je nawet jako "zaskakująco identyczne".
Prof. Łach, odrzucając zarzuty o popełnienie plagiatu, twierdzi, że jest to prowokacja grupy naukowców Pomorskiej Akademii Pedagogicznej, którzy - jego zdaniem - byli kiedyś oficerami wojska i Milicji Obywatelskiej.