PolskaPlaga dłużników komunalnych na Śląsku. "Nie ma na nich sposobu"

Plaga dłużników komunalnych na Śląsku. "Nie ma na nich sposobu"

Pracownicy fizyczni, przedsiębiorcy i bezrobotni. Tylko na Śląsku liczy się ich w dziesiątkach tysięcy. Reprezentują wszystkie grupy społeczne. Razem generują milionowe straty dla miasta. Kim są? Dłużnikami komunalnymi.

Plaga dłużników komunalnych na Śląsku. "Nie ma na nich sposobu"
Źródło zdjęć: © WP.PL | MW
Robert Kulig

16.03.2015 | aktual.: 22.03.2015 08:38

Ich sposób na życie jest wyjątkowo wygodny - zaczyna się od tego, że otrzymują mieszkanie z miejskiej puli, następnie przestają płacić czynsz, a wtedy okazuje się, że są praktycznie nietykalni. Dłużnicy komunalni to istna plaga dużych miast, niestety, włodarze nie wiedzą co zrobić z narastającym problemem.

- W przypadku dużego zadłużenia, wypowiadamy umowę. Sprawa trafia do sądu, a ten w większości przypadków orzeka o przydzielenie lokalu socjalnego. Tych nie mamy, więc musimy płacić odszkodowania komuś, kto od lat ma nas w głębokim poważaniu - mówi Wirtualnej Polsce jeden radnych na Śląsku, prosząc o anonimowość.

- Ustawa jest tak skonstruowana, że chroni tylko cwaniaków. A przez tak duża liczbę krętaczy, mamy problem z dostrzeżeniem ludzi, którzy naprawdę mają problem - dodaje.

Tylko w Katowicach jest ponad 17 tys. mieszkań komunalnych, z czego aż 4300 ma zadłużenie większe, niż trzykrotność miesięcznego czynszu. Lokatorzy nie garną się do regulowania należności, nawet przy wyciąganiu pomocnej dłoni ze strony właścicieli budynków.

- Mamy kilka sposobów rozwiązania problemów zadłużenia. Pierwszym jest rozłożenie zaległości na raty. Wtedy kryteriami jest płatność bieżących opłat - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Gawlik, zastępca dyrektora Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach.

To najłatwiejszy sposób, ale nie znajduje wielkiego uznania. Dłużnicy tłumaczą się, że nie mają pracy, by płacić za czynsz. Dlatego katowicki KZGM wyszedł naprzeciw temu problemowi.

- Drugim sposobem jest praca za długi. Tutaj też muszą być spełnione pewne warunki, ponieważ nie ma sensu pracować, gdy dług stale narasta. W takich sytuacji podpisujemy umowę o obniżenie długu, a lokator nie dostaje pieniędzy do ręki - zarobiona kwota odejmowana jest od zadłużenia. Stawka godzinowa to 10 złotych za prace typu: sprzątanie, malowanie czy konserwacja - dodaje Gawlik.

Niestety, ta metoda również nie cieszy się powodzeniem. - Liczyłem na większe zaangażowanie. W tej chwili w Katowicach mamy 16 osób chcących odpracować dług – kończy rozmowę Marcin Gawlik, zastępca dyrektora Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach.

A zadłużenie stale rośnie. Średnie na Śląsku wynosi już ponad 14 tys. zł na jedno mieszkanie komunalne. Rekordziści zbliżają się do 100 tys. zł.

- Niestety, nie ma co z nimi zrobić. Jeśli wyślemy ich na bruk, problem po prostu zostanie przeniesiony w inne miejsce. Przestawianie przeszkody w inne miejsce, nie eliminuje jej. Marzy mi się, żeby zdjęcie wszystkich dłużników były wystawione publicznie. Presja społeczna wypleniłaby cwaniaków, reszcie moglibyśmy pomóc z nawiązką. Niestety, komunalne cwaniaki są nie do ruszenia - kończy radny.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)