Plac zabaw będzie nosił imię tragicznie zmarłego 7‑latka
Imieniem Brajana, tragicznie zmarłego 7-letniego chłopca, który do płonącego mieszkania wezwał straż pożarną i w ten sposób uratował ojca i mieszkańców kamienicy, ma zostać nazwany jeden z placów zabaw w Łodzi - poinformował wiceprezydent miasta Włodzimierz Tomaszewski.
10.02.2005 | aktual.: 10.02.2005 18:40
To co zrobił Brajan zasługuje na szczególną pamięć. Należy pamiętać o tym maleńkim bohaterze, który okazał się wielki w swoim działaniu. Pragnąłbym, aby to co zrobił, pozostało również w pamięci wszystkich łodzian - powiedział Tomaszewski. Dodał, że miasto jest w trakcie poszukiwania odpowiedniego placu zabaw.
W ubiegłą sobotę w jednym z mieszkań w kamienicy przy ul. Dowborczyków w Łodzi wybuchł pożar. 7-letni chłopiec, który w nim przebywał, zadzwonił po straż pożarną. Według strażaków, chłopiec dzwoniąc po pomoc płakał do słuchawki, ale powiedział swoje imię i nazwę ulicy. W trakcie rozmowy w słuchawce odezwał się męski głos, który powiedział, że jest ojcem dziecka, a pożar został przez niego przygaszony.
Strażacy pojechali na miejsce zdarzenia. Kiedy dotarli, w mieszkaniu na drugim piętrze widać było ogień i wydobywający się dym. Według nich, gdyby nie telefon chłopca, ogień mógłby ogarnąć inne pomieszczenia kamienicy.
Przy drzwiach wejściowych płonącego mieszkania znaleziono leżącego mężczyznę, dalej w pokoju na podłodze leżał chłopiec. Dziecko natychmiast zostało reanimowane i przewiezione do szpitala, jednak mimo wysiłków lekarzy po kilku dniach zmarło. Jego matka zgodziła się na pobranie narządów chłopca. Życiu ojca Brajana nie zagraża niebezpieczeństwo.
Sprawą pożaru zajęła się też prokuratura, która nie tylko zbada jego przyczyny, ale również ciąg zdarzeń między pojawieniem się ognia a śmiercią dziecka.