"PJN to wielki spisek PO"
Poparcie dla PO spada systematycznie i może się okazać, że jedynym ratunkiem dla przyszłości
Platformy będą przyspieszone wybory parlamentarne. W głosowaniu nad samorozwiązaniem sejmu miałby Platformie pomóc klub „Polska jest najważniejsza”, w zamian za to politycy znajdą dla siebie miejsce na listach PO. Spisek PJN-PO nakreśla Beata Kempa (PiS) w rozmowie z Wirtualną Polską.
25.11.2010 | aktual.: 25.11.2010 15:52
WP: Dominika Leonowicz: Powstało kilka teorii spiskowych, które tłumaczą powstanie najpierw Stowarzyszenia, później Klubu Parlamentarnego "Polska jest najważniejsza", niektórzy mówią, że PJN chce zaszkodzić PiS, drudzy, że wręcz przeciwnie, jakie jest pani stanowisko w tej sprawie?
Beata Kempa: Myślę, że jestem dość dobrze zorientowaną osobą i na pewno scenariusz zmowy z PiS-em należy zdementować. Świadczy o tym chociażby sposób, w jaki osoby z klubu odnoszą się do Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast jeśli chodzi o ciche porozumienie, to spekulacje są różne, ale spekuluje się raczej w kierunku porozumienia z PO. Coraz głośniej w kuluarach mówi się o wcześniejszych wyborach, a w takiej sytuacji, jeśli klub nie uzyska 4-5% w sondażach, to dla tych polityków znajdą się miejsca na listach PO.
WP: Komu zależy na samorozwiązaniu sejmu?|
- Myślę, że Platformie Obywatelskiej, bo to jest kwestia spadających sondaży. Tendencja spadkowa powoduje pewną nerwowość u Donalda Tuska i ją widać na co dzień, ostatnio takim przejawem tej nerwowości była jego nieobecność na podsumowaniu wyników wyborów. Te tendencje się wyczuwa i PO będzie chciała chronić resztek tej popularności, która im pozostała
WP: Kiedy możliwe byłoby samorozwiązanie sejmu?
- W okolicach wiosny, marzec-kwiecień to będzie ostatnia deska ratunku dla PO.
WP: Czyli ten spadek nie nastąpi tak szybko, do wiosny PO się będzie trzymać.
- Myślę, że tak, przed nami święta, ale już od pierwszego stycznia nastąpi realne spojrzenie na to, co robi rząd. Podwyżki cen, podwyżki rachunków mogą spowodować lawinowy spadek popularności, zwłaszcza, że partia do tej pory mówiła jedynie "wszystko jest OK".
WP: A jaka miałaby być argumentacja za samorozwiązaniem się sejmu i przyśpieszonymi wyborami?
- Poziom argumentacji ustaw Platformy był tak skandalicznie niski, a jednak były przyjmowane, więc myślę, że tutaj mogą znaleźć różne wytrychy, czym zajmie się ich tzw. departament ds. propagandy.
WP: A jeśli chodzi o głosy w sejmie, czy w takim głosowaniu właśnie głosy klubu "Polska jest najważniejsza" byłyby kluczowe?
- Jeszcze nie znam dokładnych wyliczeń, ale gdyby tego klubu nie było, to moglibyśmy spokojnie powiedzieć: nie, proszę rządzić do końca, Polacy mają prawo rozliczyć rząd za pełną kadencję, a w tej sytuacji, w okresie destabilizacji to samorozwiązanie jest możliwe. Osoby z klubu PJN chcieli władzy, w partii jej nie dostali więc mają ją u siebie, prezes i czterech wiceprzewodniczących, to jest małostkowe, ale są ludzie, którzy po prostu pragną władzy.
Z Beatą Kempą, posłanką PiS rozmawiała Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska