PJN: podpiszcie się pod Deklaracją! PO: nie
PJN zaapelował do liderów partii, by podpisali się pod Deklaracją Białoruską. Dokument zakłada wspieranie wolnościowych i demokratycznych dążeń społeczeństwa białoruskiego oraz dążenie do zacieśniania współpracy między Białorusią a UE. Deklaracji nie podpisze PO, gdyż - jak powiedział wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) - kwestii Białorusi nie należy nadawać charakteru partyjnego.
"Deklarujemy, że bez względu na to, czy w przyszłości stanowić będziemy część koalicji rządzącej, czy też przyjdzie nam działać w opozycji, będziemy wspierać wolnościowe i demokratyczne dążenia społeczeństwa białoruskiego oraz dążyć do zacieśniania współpracy między Republiką Białorusi a Unią Europejską" - czytamy w dokumencie autorstwa PJN.
Jak zaznaczyli jego autorzy, "wolność i demokracja na Białorusi to konieczne warunki rozwoju tego kraju". "Polska ze względu na swą tradycję solidarnościową, powinna być na tym polu szczególnie aktywna. To warunek naszej wiarygodności" - napisano w Deklaracji.
Pod dokumentem podpisał się prezes PJN Paweł Kowal. O to samo zaapelował na konferencji prasowej w Sejmie do liderów PO, PiS, SLD i PSL - Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza Napieralskiego i Waldemara Pawlaka.
Politycy PJN podkreślali, że Deklaracja jest reakcją na przekazanie przez polską prokuraturę władzom Białorusi informacji na temat konta bankowego opozycjonisty i lidera Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" Alesia Bialackiego.
"Polska wszędzie, gdzie to jest możliwe, mówi: naszym sztandarem, marką (...) jest solidarność, wolność, upominanie się o prawa człowieka. Wtedy, gdy przyszło zdać egzamin z tego zadania, okazało się, że jest z tym kłopot" - mówił Kowal. Dlatego - jak podkreślił - potrzeba, by politycy - niezależnie od opcji politycznej - w tej sprawie "stanęli murem".
Według Kowala, "reputacja Polski ucierpiała po prostu dlatego, że polskie instytucje działają źle". Wtórował mu wiceprezes partii Marek Migalski, który przekonywał, że PJN chce pomóc w "usprawnieniu polskiego państwa". Migalski zwrócił się do szefa delegacji europarlamentu ds. Białorusi Jacka Protasiewicza (PO), by ponownie zabrał głos w tej sprawie.
"Wyniszczająca wojna polsko-polska powoduje, że politycy nie współpracują ze sobą" - mówił polityk. Jak dodał, jego ugrupowanie poprzez Deklarację Białoruską chce "jedną z takich wojen zakończyć". Podkreślił też, że deklaracja została już kilkakrotnie rozesłana do liderów partii, jednak pozostała bez odpowiedzi.
Deklaracji nie podpisze PO, gdyż - jak powiedział wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) - kwestii Białorusi nie należy nadawać charakteru partyjnego.
Dokument nie dotarł jeszcze do PiS. Wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Karol Karski (PiS) powiedział, że zgodnie z tradycją nie będzie komentował działań ugrupowania Polska Jest Najważniejsza.
Nie wiadomo jak zachowa się PSL. "Deklaracja do mnie nie dotarła. Gdy tak się stanie, zapoznam się z jej treścią i podejmę decyzję" - powiedział szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.
Z kolei wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych z SLD Tadeusz Iwiński podkreślił w rozmowie z PAP, że w kwestii wspierania demokracji jego partia nie różni się od innych sił politycznych. Jak mówił, na posiedzeniach komisji, które dotyczyły spraw białoruskich jej członkowie ze wszystkich partii wielokrotnie opowiadali się za takimi samymi oświadczeniami.