PolskaPitera: prześledzić proces legislacyjny ws. listy leków refundowanych

Pitera: prześledzić proces legislacyjny ws. listy leków refundowanych

Trzeba prześledzić cały proces legislacyjny
w sprawie listy leków refundowanych - uważa posłanka Platformy
Obywatelskiej i pełnomocnik rządu ds. przeciwdziałania korupcji
Julia Pitera.

Pitera: prześledzić proces legislacyjny ws. listy leków refundowanych

Dziennik "Polska" napisał, że w rozporządzeniu o liście leków refundowanych w tajemniczych okolicznościach w jednym z punktów doszło do zamiany spójnika "i" na "lub", co automatycznie powiększa grupę pacjentów, którym dany lek może być przepisywany. W projekcie rozporządzenia, jak pisze dziennik, refundowany lek miały dostawać osoby cierpiące na "udokumentowane przeciwwskazanie i nietolerancję adrenolityków"; chorzy musieli więc spełniać dwa warunki jednocześnie. W rozporządzeniu zamiana "i" na "lub" spowodowała, że wystarczy spełnienie jednego z warunków. Farmaceutykiem tym jest iwabradyna produkowana przez koncern Servier, lek na dusznicę.

Z doniesień medialnych wynika, że były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha może być zamieszany w sprawę rzekomych nieprawidłowości przy wpisaniu na listę leków refundowanych iwabradyny. Według poniedziałkowego "Dziennika", preparat znalazł się na liście kilka godzin po wizycie, jaką Piesze złożyli przedstawiciele koncernu Servier. Piecha zaprzeczał, jakoby specyfik miał znaleźć się na liście pod wpływem lobbingu.

We wtorek Piecha składał wyjaśnienia nowej minister zdrowia Ewie Kopacz. W środę premier Donald Tusk przyjął dymisję Piechy, a szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zawiesił go w prawach członka klubu.

Zdaniem Pitery, która była gościem radia TOK FM, najważniejszą sprawą jest prześledzenie drogi legislacyjnej, jaką przeszła lista leków refundowanych. "Czy to się stało w ministerstwie, czy to się stało w Sejmie, na jakim etapie?" - zastanawiała się Pitera.

Ja twierdzę, że ustawa o lobbingu, którą przyjął Sejm, niczego nie rozwiązała. Wiara w to, że takie rzeczy się załatwia na komisji sejmowej albo na korytarzu sejmowym jest nieporozumieniem dlatego, że wszystkie przypadki, które znam odbywały się akurat po knajpach i gabinetach pozasejmowych - mówiła Pitera, odnosząc się do opisanego przez media spotkania Piechy z przedstawicielem firmy farmaceutycznej w jednej z warszawskich restauracji.

Według Pitery sprawa listy leków refundowanych świadczy o tym, że nie wyciągnięto wniosków z "afery Rywina", gdy z ustawy medialnej znikły słowa "lub czasopisma". Myśleliśmy, że to będzie już nowa Rzeczpospolita, bo ten problem znamy. Okazało się, że może problem znamy, to jak zwykle w Polsce niestety upływa troszkę czasu i robi się dokładnie to samo, tylko wtedy nikt już nie będzie zwoływał sejmowej komisji śledczej, tylko za moment się wszyscy przyzwyczają, że tak widocznie w Polsce musi być i to jest największy dramat Polski- oceniła posłanka PO. Pitera uważa, że w sprawę listy leków refundowanych może być zamieszany były wicemarszałek Sejmu, a obecny sędzia Trybunału Konstytucyjnego Marek Kotlinowski.

Otóż gdy marszałek Kotlinowski startował w konkursie na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, ja wówczas protestowałam, m.in. używałam argumentu takiego, że pan Marek Kotlinowski występował do organu administracji państwowej, terenowej o odstąpienie od egzekucji prawa budowlanego w stosunku do znanego przedsiębiorcy i gastronomika, hotelarza krakowskiego, który zresztą już działa w Warszawie. Po czym zapomniałam o tej sprawie aż do teraz, bo przeczytałam w "Polsce", że przedsiębiorcę od tej francuskiej firmy (farmaceutycznej) przyprowadził tenże właśnie przedsiębiorca pan L. do gabinetu pana ministra Piechy. Pan minister Piecha z kolei powiedział na komisji zdrowia, że spotkał się, owszem, z panem Kotlinowskim i z tamtym panem w restauracji "Bibliotekarz". Ja natomiast dowiedziałam się, że właścicielem restauracji "Bibliotekarz" jest pan L. I tak się nam koło zamyka. Ta trójca się nam pojawia wszędzie - mówiła Pitera.

Pitera przypuszcza, że Kotlinowski, być może "mając dobre kontakty w świecie politycznym, lobbuje, czy też pomaga w lobbingu". To jest bardzo groźna rzecz - oceniła posłanka PO.

Według Pitery należy zmienić prawo tak, by ograniczyć krąg osób, które mogą kandydować do Trybunału Konstytucyjnego. Jej zdaniem, do Trybunału powinni mieć prawo kandydowania wyłącznie sędziowie oraz prawnicy, posiadający co najmniej stopień doktora habilitowanego.

Zmiany te miałyby objąć także obecnych sędziów TK._ Gdy wprowadzimy przepisy, o których mówię, automatycznie wygasną mandaty osobom, które tego warunku nie spełniają_ - powiedziała Pitera i dodała, że w takim przypadku funkcję sędziego TK przestałyby pełnić dwie osoby.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)