PolskaPitera: nie przyjmuję wytłumaczeń Pawlaka

Pitera: nie przyjmuję wytłumaczeń Pawlaka

Jeżeli jest łamany kodeks pracy, bo zatrudnia się na przykład członka rodziny, to sprawa nie jest tak skomplikowana, ponieważ taką osobę można ze stanowiska usunąć - ocenia gość "Salonu Politycznego Trójki", minister w Kancelarii Premiera Julia Pitera. Odniosła się w ten sposób do słów Waldemara Pawlaka, który stwierdził, że nie ma nic złego w zatrudnianiu swojej rodziny w urzędach administracji państwowej.

Pitera: nie przyjmuję wytłumaczeń Pawlaka
Źródło zdjęć: © WP.PL

04.08.2008 | aktual.: 04.08.2008 12:59

Krystian Hanke: Dziś w Salonie Politycznym Trójki minister od zapobiegania korupcji, minister w Kancelarii Premiera Julia Pitera. Dzień dobry pani.

Julia Pitera: Dzień dobry.

Pozwoliłem sobie skrócić funkcję, bo jest naprawdę długa.

- Słusznie.

Ale sens chyba został zachowany. Ale zanim o korupcji, to chciałem panią zapytać, czy widziała pani ten słynny dokument, w którym Platforma ma snuć plany o impeachmencie wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

- Z rozbawieniem czytam takie rzeczy. Nikt nie twierdzi, że Platforma jest idealna, nie popełnia żadnych błędów, natomiast tworzenie takiego typu planów jest absurdalne, bo nie tylko nierealne, niemądre. Na dokładkę mamy co innego do roboty niż zajmowanie się tego typu rzeczami. Podejrzewam, że nasi adwersarze polityczni już tak mają. Jeżeli nic się nie dzieje, jest w miarę spokojnie, coś się wymyśla na jakimś etapie i wtedy wybucha wokół tego dyskusja – wokół czegoś wirtualnego. Przypomina aferę PZU, kiedy powiedziano, że Platforma była finansowana przez PZU i wtedy była konferencja prasowa, stała ta słynna krajarka do papieru i tłumaczył ówczesny minister sprawiedliwości, prokurator generalny pan Ziobro, że jeżeli się nie znajda dokumenty na potwierdzenie tej tezy, to znaczy, że zostały zniszczone.

Pani minister, są dwa punkty, które chciałbym teraz przypomnieć, bo z jednej strony prezydent zapowiada wetowanie przygotowywanych przez rządzącą koalicję czyli de facto – mówiąc językiem Platformy – przeszkadza wam w rządzeniu, z drugiej strony, z politycznego punktu widzenia na rękę byłoby wam postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu. Może pani powiedzieć, że w ogóle nie zastanawiano się nad planem, co zrobić z prezydentem?

- Mogę powiedzieć tyle: nigdy przy mnie o niczym takim nikt nie mówił, ani nie widziałam żadnych tego typu dokumentów, ani nie słyszałam tego typu wypowiedzi. I po raz drugi, bo wczoraj po raz pierwszy, daję na to słowo honoru.

To może odwróćmy sytuację, wetujący Lech Kaczyński jest wygodny dla Platformy, bo Platforma może teraz mówić: o, popatrzcie, to jest zły prezydent.

- I właśnie tak przebiega ta dyskusja, że albo są rzekomo plany impeachmentu, a jeżeli się okazuje, że rzeczywiście to jest tak abstrakcyjne, że aż żenujące, żeby o tym dalej rozmawiać, to się mówi w drugą stronę, że może prezydent jest wygodny. Oczywiście, że nie jest wygodny. Ja w dalszym ciągu mam nadzieję, że prezydent zrozumie, że dla budowania swojego wizerunku, a nawet poprawy swoich notowań, nie jest dobrze mieć opinię człowieka, który jest destruktorem. Ludzie nie lubią destrukcji. Ludzie lubią, jeżeli świat jest poukładany i ludzie wypełniają swoje funkcje. Zresztą od obywateli się wymaga, żeby robili to, co do nich należy i wypełniali swoje obowiązki jako obywatele Rzeczpospolitej. W związku z tym obywatele wymagają również, żeby człowiek, który został wybrany na główną postać w państwie również wypełniał swoje obowiązki, a nie zabawiał się w działania destrukcyjne i skrajnie polityczne.

To jak będzie wyglądało rządzenie Platformy do 2010 roku, skoro nie zawsze uda się rozporządzeniami przeprowadzić reformy, podjąć pewnych ważnych decyzji… Czy prawda jest to, o czym się mówi w kuluarach, że teraz zasypiecie prezydenta ustawami?

- Nie. Od pewnego czasu mówimy, że są przygotowywane ustawy. W tej chwili mija dziewięć miesięcy rządu. To jest moment, kiedy coraz bardziej są przelane na papier regulacje prawne. One się oczywiście w pewnym momencie znajdą w Sejmie. To nie jest tak, że jesteśmy bezradni. Jednak Sejm ma mimo wszystko większość do odrzucenia weta. Lewica ma do wyboru albo zawiązać „pisolę” z PiS-em, albo przynajmniej przy ustawach, które są niezbędne dla reformowania kraju, wspólnie z Platformą i PSL zagłosują za odrzuceniem weta. Jeżeli tego nie zrobią muszą się liczyć z reakcją swojego elektoratu w najbliższych wyborach. Mają wybór.

Jak pani przyjmuje tłumaczenia premiera Pawlaka, który dzisiaj rano zaprzeczył, by w kierowanych przez jego partię urzędach występował nepotyzm? Takie zarzuty wobec premiera także pani wysuwa od kilku dni.

- To jest problem każdej partii politycznej. Nie twierdzę przez to, że tak powinno być, bo tak nie powinno być. Rzeczywiście regionalne oddziały partii politycznych, i to nie tylko PSL-u, Platforma też ma z tym trochę problemów, przedtem miały PiS, SLD, nie było partii, która po ’89 roku nie miała z tym problemu…

Ale Platforma zapowiadała zmianę.

- Tak. Ale to jest bardzo trudne. Właśnie chciałam powiedzieć o tym. Lokalni działacze po wygranych wyborach uważają, że mają jakieś szczególne prawa, jeśli chodzi o wskazywanie kandydatów do różnych lokalnych instytucji – nie mówię samorządowych, mówię nawet o administracji państwowej – na swoim terenie. Staramy się możliwie nad tym panować, żeby jednak administracja była profesjonalna na terenie całego państwa, ale Polska jest dużym krajem, prawie czterdziestomilionowym, mającym mnóstwo instytucji państwowych: to jest cała masa różnego rodzaju inspektoratów, instytucji nadzorczych, oddziałów agencji, „ZUS-ów”, „KRUS-ów”… i niestety one bywają poddawane presji środowisk lokalnych po to, żeby zatrudniać wskazywane przez nie osoby.

Czyli nie przyjmuje pani tłumaczeń Waldemara Pawlaka?

- Absolutnie nie przyjmuję.

Co pani zamierza z tym zrobić?

- To jest niestety trudne. Jeżeli osoba, która zostaje z takiego klucza zatrudniona spełnia kryteria merytoryczne, to nie można zrobić nic. Jeśli nie spełnia kryteriów merytorycznych, a do tego jeszcze jest łamany kodeks pracy, bo zatrudnia się na przykład członka rodziny, to sprawa nie jest tak skomplikowana, ponieważ taką osobę można ze stanowiska usunąć. Natomiast monitorowanie administracji cały czas jest bardzo ważne. Ja to cały czas robię. Jest to problem naprawdę złożony.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)