Polska"Piskorski sfałszował podpis, ale nie można tego dowieść"

"Piskorski sfałszował podpis, ale nie można tego dowieść"

To Paweł Piskorski najprawdopodobniej sfałszował podpis pod umową sprzedaży antyków - podaje Radio ZET. Gdyby nie przedawnienie, groziłoby mu 5 lat więzienia. Dziennikarze dotarli do prokuratorskiego uzasadnienia umorzenia tej sprawy.

03.02.2010 18:14

W dokumentach Prokuratury Okręgowej w Warszawie można przeczytać o wysokim prawdopodobieństwie opinii, że podpis antykwariusza pod umową sfałszował Paweł Piskorski. Umowa ma poświadczać, że antykwariusz kupił od Piskorskiego antyki za 986 tysięcy złotych. Na fałszerstwo Piskorskiego wskazała ekspertyza jednego z najlepszych w kraju biegłego grafologa profesor Ewy Gruzy. Napisała ona, że "jedynie fakt, iż mamy do czynienia z kopią dokumentu oraz brak materiału o analogicznej formie i brzmieniu nie pozwolił na jednoznaczne wskazanie osoby, która podrobiła podpis”.

Paweł Piskorski podczas przesłuchania nie zgodził się na pobranie od niego prób pisma i dlatego biegły nie miał wystarczającego materiału porównawczego. Prokuratura stwierdziła jednak, że nie ma zastrzeżeń do wniosków z tej opinii bo jest ona kompletna i logiczna. W dokumencie czytamy, że inne zebrane dowody wskazują, że do transakcji sprzedaży przez Piskorskiego antyków nie doszło.

Polityk nie rozpoznał na zdjęciu antykwariusza, z którym miał podpisać umowę. "Jest to dziwne - pisze prokurator - bo jak wynika z relacji Pawła Piskorskiego, w okresie blisko roku spotykał się z Zygmuntem M. wielokrotnie. Faktu tego nie można tłumaczyć znacznym upływem czasu, ale jedynie tym, że świadek najprawdopodobniej nigdy nie miał okazji spotkać się z tym antykwariuszem".

Prokurator podważa też relacje Piskorskiego dotyczące jego spotkań w 1997 roku z antykwariuszem w jego antykwariacie. Według zeznań syna antykwariusza Zygmunt M. nie pojawiał się w antykwariacie od 1992 roku. Więcej, antykwariat został zlikwidowany, gdyż wszystkie rzeczy zostały przeniesione przez Marka M. do domu ojca.

Prokuratura uważa, że wątpliwości co do prawdziwości wersji Piskorskiego, rodzi też sytuacja finansowa antykwariusza. Jego syn nie znalazł żadnych pieniędzy, złota i biżuterii a Zygmunt M. utrzymywał się z emerytury. Także dane pochodzące z Urzędu Skarbowego Warszawa Mokotów nie potwierdzają tezy, że antykwariusz sprzedawał antyki Piskorskiego i uzyskiwał z tego tytułu dodatkowe dochody.

Paweł Piskorski twierdzi, że sprzedał antykwariuszowi część swojej kolekcji antyków. Jako dowód okazał w 2001 roku w urzędzie skarbowym umowę zawartą z antykwariuszem. Prokuratura oskarżyła Piskorskiego o posługiwanie się sfałszowanym dokumentem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)