Pisarz oskarżony, bo tupał i grał
Znany pisarz Paweł H., kandydat na stanowisko dyrektora Teatru Wybrzeże odpowie przed gdańskim sądem grodzkim za zakłócanie ciszy nocnej. Grozi za to nawet kara aresztu od pięciu do 30 dni. Na zachowanie pisarza i jego żony poskarżyło się policji jego
dwóch sąsiadów. W domu zamieszkuje łącznie sześć rodzin.
07.02.2006 | aktual.: 07.02.2006 21:07
Jest tam zarzut, że pan H. i jego żona od 29 czerwca 2005 r. do 13 stycznia 2006 r. zakłócali ciszę nocną poprzez granie na pianinie, tupanie i śpiewanie - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, Włodzimierz Brazewicz.
Literat będzie odpowiadał za wykroczenie przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu. Art 51 par. 1 Kodeksu Wykroczeń mówi, że ten, "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Na razie nie wyznaczono terminu rozprawy.
Ja tego nie komentuję, bo chodzi tylko o jednych sąsiadów; reszta mnie nie oskarża. Nie komentuję tego po prostu - powiedział pisarz.
Literat jest kandydatem na dyrektora Teatru Wybrzeże. Pytany, czy w związku z tą sprawą rozważa wycofanie się z ubiegania o kierowanie placówką odparł: To nie ma żadnego związku (...) Jak pan przekroczy prędkość i odmawia zapłacenia mandatu to wtedy policja kieruje to do sądu grodzkiego.
Pisarz w ub. roku został skazany przez gdański sąd za naruszenie dóbr osobistych ks. prałata Henryka Jankowskiego. Literat złożył apelację od tego wyroku.
Prałat Jankowski poczuł się obrażony jego felietonem z maja 2004 r. w "Rzeczpospolitej", w którym ten napisał m.in., że gdański duchowny "przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan". Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał we wrześniu przeproszenie prałata na łamach "Rzeczpospolitej" miesiąc po uprawomocnieniu się wyroku; oprócz przeprosin pisarz ma zapłacić Jankowskiemu 600 zł z tytułu kosztów sądowych oraz 375 zł z tytułu zastępstwa procesowego.