PiS przywraca posterunki policji. Mieszkańcy się cieszą, a rząd i policja nie potrafią powiedzieć, ile to kosztuje
• Do końca października przywrócono 24 posterunki policji
• Uruchomiono jednostki, m.in. w Nowym Mieście nad Wartą czy Blizanowie
• Szef MSWiA zapowiada, że łącznie przywróconych zostanie 150 posterunków
• Mieszkańcy chwalą decyzję rządu
• Zarówno MSWiA, jak i Komenda Główna Policji nie potrafią jednak oszacować kosztów akcji przywracania posterunków
• Rząd szacuje, że w czasach koalicji PO-PSL zlikwidowanych zostało łącznie około 418 posterunków policji
18.11.2016 | aktual.: 18.11.2016 16:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prawo i Sprawiedliwość przywraca posterunki policji w małych gminach. Do końca października wskrzeszono ich już 24. Stare-nowe jednostki otworzono już, m.in. w Łysych, Nowym Mieście nad Wartą, Blizanowie czy Liskowie. Rząd tłumaczy, że to dopiero początek "przywracania państwa Polakom". Szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapowiada, że w ramach akcji odtworzonych zostanie łącznie 150 jednostek policji. Czym rząd motywuje swoje działania?
- Chcemy obywatelom przywracać ich państwo. Chcemy, żeby każdy mógł czuć się bezpiecznie. Aby każdy miał świadomość tego, że ważne sprawy dla niego może załatwić u siebie: w gminie, w okolicy, że ma możliwość dojechania do większego miasta, do pracy, szkoły. A u siebie ma się czuć bezpiecznie - tłumaczyła na otwarciu posterunku w Godzieszach Wielkich premier Beata Szydło.
Mieszkańcy gmin, które zostały objęte "dobrą zmianą" w policji chwalą decyzję rządu. - Na pewno będziemy czuć się bezpieczniej - mówi pani Agnieszka, mieszkanka Nowego Miasta nad Wartą, gdzie łącznie pracuje już 10 funkcjonariuszy. - Tylko na drodze trzeba będzie się bardziej pilnować. Więcej policjantów to i większa szansa na mandat - śmieje się rozmówczyni WP.
Akcja ma jej zdaniem swoje plusy. - Myślę, że będą teraz częściej ściągać nogę z gazu, ustępować miejsca pieszym. Obecność policji powinna poprawić bezpieczeństwo na drogach - tłumaczy pani Agnieszka.
Z decyzji rządu cieszy się również pani Zofia z Blizanowa, gdzie również przywrócono posterunek. - Najbliższy był do tej pory w sąsiedniej miejscowości oddalonej od naszej o ok. 8 km. Daleko nie mieliśmy, a poza tym u nas jest bardzo bezpiecznie. Mimo to lepiej jak ten posterunek jest niż jakby go nie było - mówi kobieta.
Decyzję rządu PiS chwalą nawet ci mieszkańcy, którzy na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego nie glosowali. - Na bezpieczeństwie obywateli państwo oszczędzać nie powinno. Nie podoba mi się wiele decyzji PiS-u, ale ta akurat jest dobra. Teraz jak się coś wydarzy to jest pewność, że pomoc szybciej nadejdzie - mówi pan Marian z Liskowa. Przyznaje, że do tej pory "w tyle głowy była świadomość, że jak coś się stanie, to policja może nie zdążyć dojechać na czas". Teraz szanse na szybką interwencje są większe.
Ile będzie kosztować akcja "przywracania Polski obywatelom" poprzez odtwarzanie zlikwidowanych posterunków? Zarówno w MSWiA, jak i w Komendzie Głównej Policji usłyszeliśmy, że koszty uruchomienia pojedynczych jednostek są zróżnicowane. Nie wiadomo, ile środków pochłonie cały projekt. Nieoficjalnie mówi się o kwocie 100 mln zł. Wirtualna Polska poprosiła o informację w tej sprawie zarówno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, jak i Komendę Główną Policji. Od kilku dni jesteśmy kierowani od instytucji do instytucji. Do tej pory nikt nie potrafił wyjaśnić nam, ile pieniędzy wydano na uruchomienie 24 posterunków oraz, ile środków pochłonie akcja przywrócenia pozostałej reszty.
Wydaje się, że rząd nie przejmuje się kosztami. - Bezpieczeństwo Polaków jest dla nas bezcenne - powiedziano WP w biurze prasowym MSWiA.
Rząd szacuje, że w czasach koalicji PO-PSL zlikwidowanych zostało łącznie około 418 posterunków policji.