Polityka"PiS przeżywa poważny kryzys"

"PiS przeżywa poważny kryzys"

Cząstkowe wyniki w sejmikach wojewódzkich pokazują jedynie trend, ale nie będą decydowały o wyniku przyszłorocznych wyborów, uważa politolog dr Ryszard Kessler z Uniwersytetu Zielonogórskiego.

"PiS przeżywa poważny kryzys"
Źródło zdjęć: © PAP

22.11.2010 | aktual.: 21.12.2010 13:37

Przyczyn jest kilka. Po pierwsze niska frekwencja wyborów samorządowych, która – według cząstkowych danych – w wyborach do sejmików województw wynosiła 46,32%. Przy czym najniższa była w woj. opolskim (40,99%), śląskim (42,36%) i dolnośląskim (44,04%). Najwyższa zaś w świętokrzyskim – 52,35%.

- Wybory samorządowe i parlamentarne mają również zupełnie inną specyfikę głosowania – zauważa Kessler. Podczas gdy w pierwszych głosuje się przede wszystkim na lokalnych liderów, parlamentarne związane są z wielkoformatową polityką, rozgrywającą się w największym stopniu w stolicy. Dodaje, że zbyt wiele dzieje się na scenie politycznej, by już teraz stawiać hipotezę, że te wyniki dla poszczególnych partii powtórzą się za rok.

Jak wynika ze wstępnych danych z 83,66% obwodów w wyborach do sejmików wojewódzkich nie było niespodzianek i w czołówce znalazły się PiS i PO. Platforma zdobyła 31,43% głosów, a PiS - 23, 07%.

Obie partie w ocenie Kesslera, nie mają jednak powodów do samozadowolenia. Przy czym krytycznie odnosi się do słów prof. Magdaleny Środy, która w felietonie dla Wirtualnej Polski napisała, że „w tych wyborach niewątpliwie wygrał PiS”.

- Polacy pomału mają dość PO tylko dlatego, że jest PO i zaczynają to okazywać głosując na PiS. Myślę, że to mocne ostrzeżenie dla Tuska. Głosy na PiS mogą być w równym stopniu głosami przeciwko PO, jak głosy na PO stanowią obronę przed PiS – pisała prof. Środa. W opinii Kesslera partia Jarosława Kaczyńskiego przeżywa poważny kryzys, a wyniki w wyborach samorządowych pokazują poparcie dla lokalnych liderów, nie zaś dla całej formacji.

- Oczywiście każda partia odtrąbi swój wielki sukces, ale należy być powściągliwym – ocenia ekspert i dodaje, że Jarosław Kaczyński będzie – tak jak podczas wieczoru wyborczego w Radomiu – dalej publicznie atakował założycieli Stowarzyszenia „Polska jest najważniejsza”, choćby dlatego, że może być ona dla niego konkurencją w wyborach parlamentarnych.

Sceptycznie podchodzi też do wyniku PO: - Nie oszałamia. Nietrafione przedwyborcze sondaże i niska frekwencja wyborcza powinna martwić sztabowców Platformy. Pokazuje bowiem, że wyborcy są mocno zdezorientowani i apatyczni.

Powody do samozadowolenia ma niewątpliwie PSL, które – jak pokazują dane – zdobyło 15,65%. Podobnie do SLD, które uzyskało - 15,3%.

- Wynik PSL nie dziwi mnie zupełnie - mówi Kessler. Uważa, że PSL ma silne struktury i powiązania lokalne. Jest wielkim pracodawcą w samorządach wszelkich szczebli. I długi czas będzie beneficjantem nieobecności i braku zaangażowania: mniej polityki, to lepsze wyniki dla PSL-u.

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)