"PiS powinien mieć swojego Wojewódzkiego i kabaret"
W 2007 roku przestałem być bulterierem PiS. Doszedłem do wniosku, że trzeba robić coś poważniejszego - mówi w wywiadzie dla "Wprost" europoseł PiS Jacek Kurski. Jak dodaje, bez odklejenia gombrowiczowskiej gęby, PiS nie ma szans by wygrać wybory. Aby partia mogła skutecznie działać musiałaby mieć swoje duże media, oddziaływać na kulturę. Mieć swojego Wojewódzkiego, Majewskiego kabarety - mówi europoseł.
Odpowiadając na to, że nadal ma wizerunek bulteriera Kurski stwierdza, iż rzadko się zdarza, by relacja z jakiegokolwiek jego występu nie została przekręcona. - Najmniejsza różnica zdań w PiS tytułowana jest albo awanturą, albo wojną. Bez sensu - mówi europoseł PiS. Jego zdaniem, szklany sufit, którego partia nie może przebić to nie "Gazeta Wyborcza", ale popkultura: Kuba Wojewódzki, Michał Figurski, "Szkło kontaktowe".
Jak mówi Jacek Kurski, w Polsce największa bronią jest obśmianie, bo ludzie tego najbardziej się boją. Według europosła, PiS jest systematycznie obśmiewane przez TVN. Odpowiadając na zarzut, że członkowie partii sami zachęcają media do żartów z siebie, Kurski odpowiada: - To jest walka gołej dupy z batem. To znaczy, że co mamy zrobić?
Zdaniem europosła, aby skutecznie odpowiedzieć na medialne żarty dotyczące PiS, trzeba by tworzyć media sobie przyjazne. - Trzeba podjąć rywalizację na poziomie kultury masowej. Trzeba mieć swoje, w sensie ideowym, seriale sitcomowe, seriale pokazujące nasze wartości na podstawie prawdziwych bohaterów. Trzeba mieć swoje portale, swoją dobrą gazetę, swoje duże media, swoje radio i telewizję. Trzeba oddziaływać na kulturę. Mieć swojego Wojewódzkiego, Majewskiego, kabarety - wylicza Jacek Kurski.
Jak dodaje, bez odklejenia strasznej, gombrowiczowskiej gęby, PiS nie wygra wyborów. - Wygramy tylko w wypadku katastrofy gospodarczej, społecznej na poziomie braku wypłat, wynagrodzeń, emerytur, dostaw prądu. Ale ja kocham Polskę i nie życzę jej takiego krachu - podkreśla europoseł.