PiS mobilizuje swoich
- Prezydencja to prezent, jaki Donald Tusk dostał od losu. Prezesowi Kaczyńskiemu trudno będzie krytykować premiera - uważa prof. Paweł Śpiewak w rozmowie z "Polską The Times".
04.07.2011 | aktual.: 04.07.2011 09:51
- Światowe opinie są życzliwe Polsce. Na pewno wszelkie próby podważania intencji premiera Tuska będą odczytywane jako zła wola czy wręcz podważanie racji stanu państwa - dodaje.
Według profesora ostatni występ Antoniego Macierewicza, jak i aktywność posłów PiS wskazuje na to, że dążą do bardzo wysokiego poziomu mobilizacji elektoratu. Jednak nie chodzi o rozszerzenie go, a przez utrzymywanie w gotowości i przekonaniu, że muszą głosować, bo chodzi o sprawy niezwykle ważne i decydujące dla przyszłości kraju. - Dramatyzując wydarzenia i dramatyzując obraz Polski, PiS kreuje się nie tylko na opozycję radykalną, ale również opozycję bardzo poważną - mówi Śpiewak.
Zadaniem socjologa, Jarosław Kaczyński może zakładać, że zmobilizowany elektorat może uzyskać wcale niezły wynik wyborczy, a w każdym razie wynik bliski wynikowi PO. Takie podejście wynika z tego, że choć partia Donalda Tuska posiada silniejsze poparcie, to następuje demobilizacja elektoratu PO, który coraz bardziej patrzy na to ugrupowanie z poważnym dystansem i niezadowoleniem. - W dużej mierze ludzie są niezadowoleni z działań rządu i z różnych programów, jakie Platforma podejmuje - dodaje Śpiewak.
Według profesora najbliższe wybory wygra Platforma Obywatelska, choć na pewno ich nie wygra dobrze. - Istota jednak nie tkwi w wyborach, ale w tym, co się nazywa "the day after", czyli dzień później. A mianowicie: w jaki sposób zostanie zawiązana koalicja, w jaki sposób Donald Tusk będzie rozdzielał poszczególne zadania ministrom i jak będzie gospodarował sceną polityczną.