PiS krytykuje "Wiadomości" ws. przesłuchania Kamińskiego

Jacek Kurski i Arkadiusz Mularczyk analizowali na konferencji prasowej w Sejmie wtorkowy materiał "Wiadomości" chcąc pokazać na czym polega manipulacja. Mularczyk ocenił, że to "co zobaczyliśmy jest po prostu skandalem".

Przesłuchanie Kamińskiego - w całości jawne - trwało trzy i pół godziny. Kamiński ani razu nie zasłonił się w nim tajemnicą i wobec opinii publicznej wyrażał satysfakcję, że może w sposób niezmanipulowany przedstawić działania CBA, z których jest dumny.

Posłowie PiS mieli za złe dziennikarzom "Wiadomości" stwierdzenie, że Kamiński "spowiadał się" przed komisją. Spowiada się grzesznik, przestępca, natomiast wczorajsze przesłuchanie ministra Kamińskiego (...) było niezwykle godne, rzetelne - mówił Kurski.

Posłom nie spodobało się również określenie, że posłowie "dociskali" podczas przesłuchania Kamińskiego oraz pytanie sformułowane przez dziennikarza, dlaczego były minister sportu Tomasz Lipiec trafił za kratki dopiero po wyborach, choć "dowody były dwa tygodnie wcześniej". Mularczyk podkreślał, że to prokurator decyduje o ewentualnym zatrzymaniu.

Posłowie ocenili także, że materiał był nieobiektywny m.in. dlatego, że wyemitowano w nim komentarz posła PO z komisji Sebastiana Karpiniuka, podczas gdy zabrakło "drugiej nogi", czyli wypowiedzi przedstawicieli PiS. W materiale powinna się znaleźć reakcja prokuratury na sformułowane w materiale stwierdzenie, że "mimo ponagleń prokuratura zwlekała i nie chciała wydać nakazu zatrzymania" Tomasza Lipca. Brak stanowiska prokuratury w tej sprawie nazwał Kurski "ewidentnym błędem".

Dziennikarze pytali posłów PiS, członków komisji ds. nacisków, czy ich konferencja nie jest formą nacisku na redakcje. Kurski odpowiedział, że konferencja jest prośbą o przestrzeganie standardów dziennikarskich.