"PiS idzie łeb w łeb z PO"
- Jesteśmy nastawieni na to, żeby mieć większość. To oczywiście jest zadanie bardzo trudne, jak wejście ma Mount Everest bez tlenu i to w moim wieku - powiedział z uśmiechem Jarosław Kaczyński (62 l.) o planie, jaki wyznaczył sobie na najbliższe wybory.
06.09.2011 | aktual.: 14.09.2011 15:33
Ale zaraz dodał już całkowicie poważnie: – Nie jest to niewykonalne – zaznaczył. Prezes PiS odwiedził wczoraj redakcję "Faktu". Był w świetnej formie. I zdradził nam przyczynę tak dobrego nastroju: w wewnętrznych sondażach zamawianych przez sztab wyborczy PiS jego partia idzie łeb w łeb z Platformą!
– W tej chwili różnica wynosi raptem dwa punkty procentowe na rzecz Platformy, ale to jest do nadrobienia. Ta sytuacja zresztą się zmienia. Było już tak, że PiS prowadził – mówił Jarosław Kaczyński na spotkaniu w redakcji. Zaznaczył też, że do tej pory ich wewnętrzne badania poparcia były bliskie realnym wynikom wyborów.
Oczywiście nawet minimalna wygrana PiS nie oznacza, że ta partia stworzy nowy rząd. Tym bardziej, że Jarosław Kaczyński stanowczo wykluczył możliwość powstania koalicji z SLD. – Nie ma partii bardziej odległej od nas. I nie chodzi nawet o to, że oni chcą nas stawiać przed Trybunałem Stanu pod zarzutami wyssanymi z palca. Chodzi o to, że SLD co do swojej istoty jest zaprzeczeniem tego, co PiS chce w Polsce zrobić – mówił prezes PiS.
Premier Kaczyński pojawił się w naszej redakcji przy ul. Domaniewskiej w Warszawie w otoczeniu najbliższych współpracowników, m.in. rzecznika partii Adama Hofmana (31 l.). Obaj wzięli udział w kolegium redakcyjnym. Potem w godzinnym spotkaniu otwartym dla dziennikarzy.
Zapis całości tej debaty pojawi się w jutrzejszym wydaniu "Faktu". A już dziś możemy zdradzić, że prezes nie unikał pytań o pierwsze decyzje po ewentualnie wygranych wyborach i przejęciu władzy. Ujawnił też, jakie PiS ma pomysły na podatki i politykę mieszkaniową. Wyjaśnił również, dlaczego nie zamierza zlikwidować KRUS-u. Zwierzył się nam nawet, gdzie i dlaczego akurat tam robi zakupy.
Ale nie zabrakło i wątku spotkania z obecnym premierem Donaldem Tuskiem (54 l.). Jak wiadomo – "Fakt" złożył liderom ogólnopolskich komitetów wyborczych propozycję wspólnej debaty w naszej redakcji. – Ja nie unikam debaty. Co więcej – dążę do takiej sytuacji, w której można by porozmawiać poważnie i o różnych sprawach – tłumaczył wczoraj podczas spotkania w redakcji. – To nie może być show telewizyjne, jak te z 2007 roku. Wtedy nie było ani merytorycznie ani poważnie – mówił, nawiązując do sytuacji sprzed czterech lat. Wówczas sztab PiS konsekwentnie twierdził, że Kaczyński będzie rozmawiał tylko z Aleksandrem Kwaśniewskim (57 l.), a nie z „jego pomocnikiem” Tuskiem. Na finiszu kampanii decyzję jednak zmieniono i Kaczyński stanął do pojedynku, który z Tuskiem przegrał – to wtedy widzowie byli świadkami kłótni o ceny w sklepach.
Kaczyński tłumaczył, że „ogromna część mediów, a już w szczególności media elektroniczne” są stroną sporu politycznego, a telewizyjne debaty to marketingowe spektakle. – Merytorycznej debacie lepiej służyłyby na przykład łamy gazet – ocenił Kaczyński.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Koalicja PSL-PiS? Nie mówię nie