PiS – grzeszny moralista
W najbliższych dniach będziemy świadkami zderzenia się i bitwy dwu interpretacji tak zwanego nagrania posłanki Renaty Beger. PiS i opozycja będą chciały przekonać opinię publiczną do własnej interpretacji zdarzeń. PiS będzie dowodził, że propozycje składane posłom Samoobrony, aby przeszli do nich, były normalnymi negocjacjami, jakich wiele w polityce. To układ lewicy, liberałów i sił specjalnych zorganizował prowokację, aby bronić się. Kontratakuje on PiS, bo ta partia jako jedyna walczy z patologiami ekonomicznymi i politycznymi. Opozycja z kolei będzie mówić o upadku mitu czystej i uczciwej IV Rzeczpospolitej i o korupcji politycznej. A co ukazanie tych taśm zmieni w życiu publicznym?
Przede wszystkim będziemy mieli przyspieszone wybory parlamentarne. Trudno będzie bowiem PiSowi w tej sytuacji stworzyć większość parlamentarną – do tonącego okrętu wchodzi się niechętnie. A okręt zaczynał powoli tonąć, niezależnie od obecnych wydarzeń. Już drugi miesiąc spadają oceny rządu Jarosława Kaczyńskiego. Ilość przeciwników tego rządu jest obecnie wyższa niż rządu premiera Belki. Również pogorszeniu uległy oceny pracy Prezydenta. Spada też zaufanie do osób Jarosława i Lecha Kaczyńskich. W efekcie tych spadających ocen oraz ujawnionego nagrania telewizji TVN, spadnie też poparcie dla PiS.
Ujawnione fakty uderzają bowiem w samo sedno tożsamości tej partii. PiS wygrał wybory głosząc potrzebę rewolucji moralnej, uczciwości w polityce i reformy państwa, które ich zdaniem, zostało zawłaszczone przez elity III RP. Partia ta potępiała „TKM”, czyli pęd do władzy i obsadzanie różnych stanowisk i funkcji „swojakami”. Przypomnijmy, że przed wyborami na PiS głosowano przede wszystkim ze względu na uczciwość, wiarygodność i nieskorumpowanie jej polityków. Były więc nadzieje, że PiS poprawi zaufanie do instytucji publicznych i polityków, które zostało zrujnowane w okresie rządów SLD. Obecnie PiS jawi się jako grzeszny moralista.
Taśmy ukazują, że polityk PiS-u mówi o stworzeniu w Sejmie „funduszu wekslowego”. Wspomina też, że „mamy dużo wolnych stanowisk” – możecie je brać. Dzięki taśmom wiele osób zobaczyło to, co od dawna podejrzewało, że państwo traktowane jest przez polityków jako ich folwark, że administracja służy zdobywaniu poparcia politycznego i posad. I wielu wyborców PiS będzie głęboko zawiedzionych. Rozpłyną się też ostatecznie nadzieje na poprawę stosunku do instytucji publicznych.
Czy wybory odbędą się w listopadzie czy wczesną wiosną, i tak czekają Polskę kolejne miesiące kampanii, oszczerstw i pomówień. Tworzone będą kolejne zwalczające się komisje bankowe. Zostanie więc skompromitowana całkowicie idea parlamentarnych komisji śledczych. I co najważniejsze teraz, po obejrzeniu taśm, jeśli nastąpią nowe wybory, jeszcze trudniej będzie przekonać obywateli do udziału w nich. I przekonać, że wybrana w nowych wyborach ekipa będzie chciała działać w interesie kraju i wyborców. Umocni się przekonanie, że politycy wszystko zrobią dla „stołka”. Pogłębi się przepaść i niechęć obywateli do polityki.
Prof. Lena Kolarska-Bobińska, Instytut Spraw Publicznych