PiS: chcemy silnego wpływu na media
Tomasz Markowski to pierwszy polityk PiS, który tak otwarcie przyznaje to, o czym od tygodnia mówi opozycja: że partia braci Kaczyńskich zamierza kontrolować media publiczne - ocenia "Gazeta Wyborcza".
Dziennik wskazuje na deklarację wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego tej partii, że prawica nigdy nie miała realnego wpływu na media, a teraz chce mieć bardzo silny.
Pierwszym krokiem do uzyskania tej kontroli ma być przejęcie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Prawo i Sprawiedliwość przygotowało nowelizację ustawy o mediach, która mu na to pozwoli. Projekt zakłada bowiem ograniczenie liczby członków KRRiT z dziewięciu do trzech. Tę trójkę wybierałby Sejm, Senat i prezydent.
W praktyce oznacza to, że nowa Krajowa Rada będzie zdominowana przez PiS. - Jednego członka wybierze Lech Kaczyński (prezydent), drugiego Jarosław Kaczyński (prezes PiS) - żartował w niedzielę w Radiu Zet Jan Rokita. A trzeci członek może zostać wybrany dzięki koalicji PiS np. z Samoobroną.
To właśnie KRRiT kontroluje media publiczne. Na wiosnę przyszłego roku wybierze nowe rady nadzorcze mediów publicznych na trzyletnią kadencję.
Senator PO Stefan Niesiołowski: - To próba zawłaszczenia mediów przez jedną partię. Po prostu Markowski powiedział publicznie to, czego inni w PiS nie chcą przyznać. Nawet SLD się do tego tak wprost nigdy nie przyznawało. - Liczę, że projekt PiS nie znajdzie w Sejmie większości - powiedział "GW" Niesiołowski.
Nowelizację już skrytykowały Samoobrona, SLD i PO. Kluby te chcą przygotować własne zmiany ustawy medialnej.
Gazeta przypomina, że podczas kampanii wyborczej bracia Kaczyńscy mieli wiele zastrzeżeń do TVP. Lech Kaczyński po wygranych wyborach prezydenckich wprost mówił, że "kampanię wygrał także z mediami".(PAP)