PiS chce zmienić prezesa telewizji publicznej
Politycy PiS twierdzą, że dni Andrzeja Urbańskiego w fotelu prezesa TVP są policzone. Premier już podjął decyzję o jego odwołaniu. Na razie Urbański się wybronił, ale po wakacjach temat jego dymisji wróci - twierdzi bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Według dziennika, w PiS jest kilka niezależnych od siebie frakcji, które dążą do zmiany prezesa TVP. Jedną z nich tworzą dawni politycy Przymierza Prawicy, którzy twierdzą, że odwołanie poprzedniego prezesa telewizji publicznej Bronisława Wildsteina było błędem. Krytycznie na ten temat wypowiadali się m.in. Kazimierz Michał Ujazdowski i Jarosław Sellin. Ich zdaniem Wildstein był bardziej człowiekiem idei niż Urbański, który jest przede wszystkim pragmatykiem- twierdzi polityk PiS.
Drugą grupę przeciwników obecnego prezesa TVP tworzą politycy, którzy za jego rządów stracili swoje wpływy w TVP. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Adam Bielan był niezadowolony z tej nominacji. Zresztą przy tej okazji po raz pierwszy zdecydował się na publiczną krytykę premiera Kaczyńskiego - ocenia polityk PiS. I choć obie te frakcje na co dzień niewiele mają ze sobą wspólnego, teraz znalazły wspólny cel: doprowadzić do odwołania Urbańskiego. Podobno udało im się już przekonać do tego premiera. (PAP)