PolskaPiS chce uczcić kontrowersyjnego dowódcę "brygady śmierci"

PiS chce uczcić kontrowersyjnego dowódcę "brygady śmierci"

Dlaczego Sejm ma czcić grupę żołnierzy,
którzy wprawdzie byli patriotami, ale prezentowali archaiczną
politykę, zgubną dla kraju? - pytał poseł SLD Piotr Gadzinowski
podczas sejmowych prac nad uchwałą z okazji 55. rocznicy śmierci
Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". - Nie zawracaj dupy! Nie czytaj
mi takich bzdur! - krzyczał na posła Sojuszu Jerzy Fedorowicz (PO)-
relacjonuje "Trybuna".

Poseł rzucał mięsem na swojego kolegę z Sojuszu za krytykę działalności jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci poakowskiego podziemia, słynnego dowódcy "brygady śmierci", którego śmierć chcą uczcić posłowie PiS-u. I to specjalną uchwałą sejmową.

Gadzinowski wytykał politykom prawicy niekonsekwencję - dlaczego wywyższają człowieka, który czynnie zwalczał dążenia niepodległościowe Litwinów, Białorusinów i Ukraińców, skoro dziś tak zażarcie walczą o niezależność naszych wschodnich sąsiadów. Argumentował, że to nie Szendzielarz obalił porządek jałtański, ale wstąpienie Polski i Litwy do UE oraz europejskie aspiracje Ukrainy.

"Łupaszka" ma ponadto na swoim koncie śmierć ok. 200 milicjantów, żołnierzy LWP, członków PPR, funkcjonariuszy UB i NKWD, których często rozstrzeliwał po wzięciu do niewoli. W historii Szendzielarza niejasne są okoliczności aresztowania go w 1944 r. przez Niemców, a wkrótce potem uwolnienie.

Niektórzy dowódcy AK twierdzili, że Łupaszka poszedł na współpracę z okupantem, powojenni autorzy pisali wręcz, że Szendzielarz kolaborował, godząc się w zamian za uwolnienie na walkę z wojskami radzieckimi i polskimi. Faktem jest natomiast, że dowódca "brygady śmierci" odmówił uczestnictwa w opracowanej przez dowództwo AK operacji "Ostra Brama" - szturmie na pozycje niemieckie w Wilnie i równolegle z oddziałami hitlerowskimi wycofał się na zachód - przypomina "Trybuna". (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)