Trwa ładowanie...
19-02-2013 12:30

PiS chce odrzucenia informacji premiera ws. budżetu UE

PiS chce odrzucenia informacji premiera nt. nowego budżetu UE. Naszymi pieniędzmi dołożył się pan do cięć budżetowych w UE - mówił Krzysztof Szczerski (PiS) do premiera Donalda Tuska w sejmie. Zarzucił rządowi, że ws. budżetu UE wpadł w "ekstazę samozachwytu". Szef klubu PO Rafał Grupiński wyraził nadzieję, że opozycję z prawej strony sceny politycznej uda się przekonać do ratyfikacji unijnego paktu fiskalnego. Jak podkreślał, pakt jest "gwarancją rozwoju w naszej części świata".

PiS chce odrzucenia informacji premiera ws. budżetu UEŹródło: PAP, fot: Jakub Kamiński
dl1fjs5
dl1fjs5

Szczerski złożył też w imieniu swojego klubu wniosek o odrzucenie w drugim czytaniu projektu ustawy zezwalającej na ratyfikację unijnego paktu fiskalnego. - To jest tak zły dokument, że szkoda go omawiać - ocenił.

Jak argumentował, pakt jest niezgodny z konstytucją, zarówno co do treści, jak i sposobu ratyfikacji. Dlatego - według niego - PiS będzie go traktował jako nieobowiązujący, "per non est, jakby nigdy nie istniał".

"Jak za propagandy w PRL"

Odnosząc się do negocjacji budżetowych, poseł ocenił, że "trzeba w końcu przekłuć ten balon napompowany jak za propagandy PRL-owskiej przez rządowych urzędników".

Szczerski podkreślił, że zamiast przyznać, że rząd wziął, "co mu dawali", popadł "w ekstazę samozachwytu", co - ocenił - jest niedopuszczalne. Według posła PiS w trakcie negocjacji Polska straciła "co najmniej 14 miliardów euro". Podkreślił, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca Polska dostała mniej niż większość krajów naszego regionu.

dl1fjs5

- Dołożył się pan więc naszymi pieniędzmi do cięć budżetowych w Unii - powiedział Szczerski. Jak przekonywał, budżet UE działa tak, że m.in. są do niego wpływy ze składek poszczególnych krajów, które następnie dzieli się między polityki europejskie zgodnie z celami traktatowymi. - Pieniądze dzieli się więc według reguł prawa, a nie wedle dobrej woli tych, czy innych państw - powiedział.

Jak mówił, Polska płaci pełną - coraz wyższą - składkę i w zamian powinna mieć pełny udział w wydatkach budżetu.

- Dlaczego więc rząd PO-PSL zgodził się, by w kwestii rolnictwa ta zasada nie obowiązywała? W polityce na rzecz wsi, mimo że płacimy wszystko co powinniśmy, dostajemy mniej niż powinniśmy. Zapłacił pan interesami polskich rolników za realizację obietnicy wyborczej swojej partii, a teraz będzie miał pan dopłacać z budżetu państwa, żeby dołożyć te pieniądze, które utracił w czasie negocjacji - podkreślił Szczerski.

Poseł PiS ocenił, że rząd podczas negocjacji nad budżetem nie wywalczył - chociaż mógł i powinien - wielu dodatkowych środków, tylko zadowolił się "tym, co wynika z naszej biedy i ani euro więcej".

dl1fjs5

Szczerski podkreślił, że gdy premier Donald Tusk zaczynał wydawać unijne pieniądze na początku swoich rządów, bezrobotnych było 1 mln 700 tys., a - zaznaczył - "po 5 latach największego zastrzyku finansowego w dziejach Polski" jest ich 2 mln 300 tys., a prawie 2 mln Polaków wyjechało za granicę, wielu pracuje w szarej strefie. - To tak, jakby pan wysłał za te pieniądze na bezrobocie wszystkich zdolnych do pracy razem wziętych mieszkańców Wrocławia, Poznania, Gdańska, Krakowa, Szczecina i Lublina - powiedział.

- Teraz, gdy pan zapowiada kolejne lata wydawania w ten sposób pieniędzy europejskich, strach myśleć, co byłoby za kilka lat, gdyby pan dalej rządził Polską. Rok 2018 - 3 mln bezrobotnych, 4 mln za granicą, PKB na minus 7 procent i pusta Polska pokryta siecią wyprysków autostradowych i obwodnic wokół miast, gdzie rządzi Platforma. Czasami mam wrażenie, że pan jest jak Neron, tak pan kocha Polskę, że aż postanowił ją spalić - zwrócił się Szczerski do premiera.

Szczerski zaznaczył, że PiS sprzeciwia się planom premiera dot. wprowadzenia euro w Polsce. Według niego wejście kraju do strefy euro byłoby dla nas niekorzystne - m.in. pozbawiłoby nas możliwości obrony przed kryzysem za pomocą niezależnej polityki kursowej.

dl1fjs5

Polityk ocenił, że plany premiera ws. euro "to sygnał, że stracił kontakt z rzeczywistością". "Jak to mówiło się kiedyś w slangu młodzieżowym "nie kuma pan bazy" i to w dosłownym sensie tego słowa - nie pojmuje pan stanu bazy gospodarczej i społecznej kraju. Bo pan ma plan, ale na drodze jego realizacji stoją trzy drobne przeszkody: Polacy, gospodarka i konstytucja - ironizował.

Poseł PiS podkreślił, że nie można zacząć przygotowań do wejścia do strefy euro, dopóki obowiązuje obecna konstytucja. Dodał, że PiS nie pozwoli na zmianę ustawy zasadniczej.

- Będziemy bronić konstytucji i to niestety przed panem (...) Nie będziemy brać udziału w "euromagdalence", czyli w zmowie ponad głowami Polaków. Ewentualna decyzja o porzuceniu złotego musi być dokonana przez odrębne referendum - powiedział Szczerski.

dl1fjs5

Poseł PiS skrytykował też pakt fiskalny. Jego zdaniem to "potworek prawny", który rozbija jedność w UE, niszczy jej instytucje, "pozbawia Polskę własnych narzędzi polityki rozwoju".

Szczerski ocenił, że politykę premiera wobec faktu fiskalnego najlepiej określają dwie myśli Forresta Gumpa: "Jeśli widzisz kolejkę, to stań w niej, co ci szkodzi" oraz "Zawsze jak gdzieś szedłem, to biegłem".

Zapowiedział też, że parlamentarzyści PiS złożą w najbliższym czasie projekt ustawy o gwarancjach suwerenności państwowej. Ma on konkretyzować, jakie kompetencje Polska może przekazywać w drodze umowy międzynarodowej.

dl1fjs5

Odnosząc się do wystąpienia Szczerskiego minister ds. europejskich Piotr Serafin oświadczył, że było "rozczarowujące" i "nie odnoszące się do przedmiotu decyzji". - Dziś decydujemy, czy polski głos ma być obecny w dyskusjach o przebudowie unii walutowej. (...) Przeciwko (ratyfikacji paktu) niech głosują ci, którzy uważają, że powinniśmy w ich czasie stać z boku, znaleźć się na peryferiach Europy - oświadczył Serafin. Zaznaczył też, że polski głos w dyskusjach to nie tylko udział przywódców w unijnych szczytach, ale też udział we współpracy parlamentarnej. - Parlamentarzyści też będą mieli wpływ na architekturę unii gospodarczej i walutowej - podkreślił minister.

"Prezes Kaczyński mógłby pogratulować premierowi"

Podczas sejmowej debaty o informacji premiera na temat wyników szczytu UE w sprawie budżetu na lata 2014-2020 oraz o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji paktu fiskalnego Grupiński podkreślał, że odpowiedzialność za kondycję gospodarczą kraju rozkłada się równo na koalicję rządową i opozycję.

- Uważam za oczywiste, że akceptacja całości systemu europejskiego bezpieczeństwa finansowego powinna być wspólnym przekonaniem i dziwić muszą głosy opozycji z prawej strony, że w sprawie paktu fiskalnego chciałaby głosować inaczej niż za przyjęciem - powiedział. Jest to - według szefa klubu PO - "zastanawiające i niepokojące". Wyraził jednocześnie nadzieję, że uda się prawą stronę sceny politycznej przekonać do poparcia paktu fiskalnego.

dl1fjs5

- Do starszych przedstawicieli prawej strony sceny politycznej chciałbym zaapelować: część z was walczyła o Polskę wolną i ci, którzy wtedy nas i was zwalczali jako opozycję, bardzo by się zdziwili, że wy dzisiaj do Europy chcecie się obrócić tyłem - powiedział przewodniczący klubu Platformy.

- Prezes Kaczyński mówił, że 470 mld złotych to jest to, czego oczekuje opozycja od rządu, jeśli chodzi o efekt negocjacji. Licząc w cenach zmiennych to jest blisko 500 mld złotych. Wobec tego, wydaje mi się, że prezes Kaczyński mógłby się udać do świeckiej Canossy i pogratulować premierowi tego sukcesu - powiedział Grupiński, nawiązując do wypowiedzi prezesa PiS, że minimum, jakie Polska powinna uzyskać w budżecie UE na lata 2014-2020 to 470 mld złotych.

- Nie ma sensu powtarzać od rana do wieczora, a nawet przez sen, że nam, pokiereszowanym przez historię od Europy należy się wszystko, ale my Europie niczego dawać nie musimy, bo jesteśmy tacy wspaniali i samowystarczalni - mówił Grupiński. Jego zdaniem tego rodzaju podejście jest niepoważne i "w efekcie długofalowym ma charakter samobójczy".

Według polityka Platformy "retoryka pseudopatriotyczna nie jest w tak ważnych sprawach istotna". - Istotne jest to, jak myślimy o Polsce, jak odpowiedzialnie - powiedział Grupiński. - UE musi być zdrowa wewnętrznie, musi się rozwijać w obliczu globalnej konkurencji, musi mieć zdrowy kręgosłup, a tym zdrowym kręgosłupem są: zdrowa gospodarka i zdrowe finanse - przekonywał.

Grupiński zaznaczył, że Polska powinna być zainteresowana jak najsilniejszą UE, bo "sami w niej chcemy być jak najsilniejsi". - Nie powinniśmy wobec tego wznosić okrzyków o utracie suwerenności, kompletnie nieodpowiedzialnych - uważa polityk Platformy.

Jak przekonywał, pakt fiskalny to zarazem "prawa i zobowiązania" i "wprowadzenie bardziej niż dotąd restrykcyjnych zasad wspólnej polityki fiskalnej, wymagania zrównoważonego budżetu, zasad, które będą przeciwdziałały nadmiernym deficytom". - Ale to jest przede wszystkim pewna solidarna zgoda co do tego, że wszyscy bierzemy odpowiedzialność w Europie za stan Wspólnoty - podkreślił polityk Platformy.

- Zwiększona dyscyplina finansowa, którą wprowadza pakt fiskalny jest tak istotna, bo jest gwarancją rozwoju w naszej części świata - uważa Grupiński. Jak podkreślił, dla Polski "z tego płyną bardzo konkretne korzyści", w tym bezpieczeństwo przyszłych budżetów Polski i wszystkich innych krajów UE. - W efekcie tego jest to bezpieczeństwo naszych portfeli, dochodów wszystkich obywateli - dodał Grupiński.

dl1fjs5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dl1fjs5
Więcej tematów