PolitykaPiS chce nowej instytucji. Opozycja mówi "nie", ale ma kandydatów na dyrektora

PiS chce nowej instytucji. Opozycja mówi "nie", ale ma kandydatów na dyrektora

PiS chce stworzyć nową instytucję - Instytut Solidarności i Męstwa. Opozycja nie widzi takiej potrzeby. Zwraca uwagę, że to kolejny niepotrzebny wydatek. Jak tłumaczyła prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i Generalny Konserwator Zabytków, powstaje po to, żeby nagradzać ludzi, którzy pomagali Polakom podczas II wojny światowej i w latach powojennych. Zapewniła też, że pomniki smoleńskie staną na Krakowskim Przedmieściu.

PiS chce nowej instytucji. Opozycja mówi "nie", ale ma kandydatów na dyrektora
Źródło zdjęć: © East News | JACEK DOMINSKI/REPORTER
Anna Kozińska

10.11.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Polska potrzebuje poważnej polityki historycznej i poważnych badań - powiedział wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Tymi słowami odniósł się do propozycji powołania Instytutu Solidarności i Odwagi, który ostatecznie będzie nosił nazwę Instytutu Solidarności i Męstwa. - Sprawa jest poważna, dotyczy środków publicznych - podkreślił.

Wiadomo, że rząd na powstanie instytucji, która będzie odpowiadać za honorowanie i upamiętnianie obcokrajowców ratujących Polaków, wyda 75 mln zł.

Przedstawiciele partii opozycyjnych mają zastrzeżenia do ustawy o Instytucie.O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza" Według nich to marnowanie pieniędzy bo instytucje, które zajmują się badaniami i polityką historyczną, już istnieją. Poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej nazwał instytut nieudaną imitacją Yad Vashem.

- Czy pan minister ma odwagę, żeby nam powiedzieć, dla kogo będą te frukty, te nowe stanowiska? Kto skorzysta? Koledzy pana, ministra Gowina czy ministra sprawiedliwości? Proszę być odważnym i męskim jak ten instytut i powiedzieć Polakom. Proponuję, aby nowy instytut nazywał się instytutem wyciągania pieniędzy z budżetu albo instytutem dublującym inne instytucje - zaznaczyła Joanna Scheuring-Wielgus.

- Czy z tą instytucją nie będzie tak jak z Fundacją Narodową, która na kłamliwe billboardy wydała 19 mln zł? – zapytała z kolei posłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska.

Iwona Śledzińska-Katarasińska zaproponowała dwie osoby, które mógłby objąć stanowisko dyrektora nowej instytucji. - Musi to być ktoś bardzo odważny i ktoś bardzo mężny. Widzimy dwie kandydatury spośród posłów klubu Prawa i Sprawiedliwości. Pierwsza to pan poseł Piotrowicz, a druga to pan poseł Tarczyński - drwiła.

Do uwag opozycji odniosła się w RMF FM prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i Generalny Konserwator Zabytków. Zwróciła uwagę, że choć instytucja powstaje szybko, to prace nad programem trwają od dwóch lat.

- Jeśli istnieje Instytut Pamięci Narodowej, to jest to przede wszystkim bardzo dobra instytucja służąca Polsce, Polakom. Z nią ta nowa będzie współpracowała. Wydaje mi się, że cel główny jest po prostu taki, żebyśmy mogli nagradzać ludzi, ale to jest pewnym finalnym efektem pracy badawczej - w ten sposób tłumaczyła z kolei potrzebę stworzenia kolejnego instytutu.

Los pomników Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy smoleńskiej

Gawin skomentowała też sprawę postawienia pomników smoleńskich. - Zgodnie z zapowiedziami m.in. Jarosława Kaczyńskiego powinny stanąć w tym roku - powiedziała. Dodał, że zapowiadano pojawienie się ich na okrągłą rocznicę katastrofy.

Przyznała, ze jeden projekt pomnika podoba jej się bardziej, drugi mniej. Do gustu przypadł jej ten symbolizujący schody. Drugi, z Lechem Kaczyńskim przechodzącym przez drzwi - mniej. Jak stwierdziła, pomniki mogłyby stanąć na Krakowskim Przedmieściu i... staną.

Ze strony konserwatora zabytków nie ma przeciwności - tłumaczyła Jak dodała, nie widzi potrzeby przeprowadzenia referendum w tej sprawie. - Brniemy w polityczną walkę - podsumowała.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"/RMF FM/WP

Komentarze (15)