Piotr Misztal skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu
Krakowski sąd okręgowy skazał byłego
posła Piotra Misztala na karę dwóch lat pozbawienia wolności w
zawieszeniu na pięć lat i 500 tys. zł grzywny za oszustwa podatkowe. Misztal nie stawił się w sądzie na ogłoszeniu
wyroku.
14.04.2009 | aktual.: 14.04.2009 15:25
Taki wyrok został uzgodniony tydzień temu na pierwszej rozprawie. Misztal wyraził wtedy chęć dobrowolnego poddania się karze i złożył wniosek o wydanie wyroku bez przeprowadzania przewodu sądowego. Zaproponował karę, na którą zgodził się prokurator, i którą zaakceptował sąd. Była to kara, jakiej wcześniej domagał się prokurator podczas negocjacji z Misztalem w prokuraturze, ale wówczas były poseł nie chciał jej zaakceptować twierdząc, że jest zbyt wysoka.
Jak podkreślił sąd w uzasadnieniu wyroku, wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, a kara jest sprawiedliwa. - To po prostu oszustwo, przestępstwo znane od setek lat - powiedział w uzasadnieniu sędzia Rafał Lisak. Sędzia podkreślił, że kara pozbawienia wolności w zawieszeniu ma być przestrogą, by oskarżony w przyszłości nie dopuszczał się naruszania prawa, a kara grzywny - rzeczywistą represją za dokonane oszustwa, mającą unaocznić oskarżonemu, że popełnianie przestępstw jest nieopłacalne.
Sąd obciążył oskarżonego kosztami postępowania w wysokości 28 tys. zł, ale zwolnił go od opłat z powodu zasądzenia wysokiej grzywny. Podkreślił, że okolicznościami łagodzącymi, jakie brał pod uwagę przy wymierzaniu kary, była chęć dobrowolnego poddania się karze oskarżonego i to, że jeszcze w toku postępowania skarbowego naprawił szkodę.
Wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie oskarżył Piotra Misztala o to, że między kwietniem 2004 roku, a wrześniem 2006 roku jako prezes, a następnie prokurent firmy Intercement przy pomocy 102 fałszywych faktur dopuścił się oszustw podatkowych na kwotę blisko 1 mln 428 tys. zł.
Misztal przed sądem nie chciał wypowiedzieć się, czy przyznaje się do winy. Odmówił także składania wyjaśnień. Z odczytanych wówczas przez sąd jego wyjaśnień złożonych w czasie śledztwa wynikało, że chociaż nie przyznał się do winy, to nie negował samego procederu. Jego obrońca mec. Michał Gąsecki podkreślał, że Misztal jeszcze w toku postępowania skarbowego wpłacił ponad 1,8 mln zł depozytu na zabezpieczenie ewentualnych roszczeń, a więc szkoda została wyrównana. Sam Misztal pokazywał sądowi dokumenty, że otrzymuje obecnie z urzędów skarbowych zwrot nadpłaty podatków z lat 2006, 2007 i 2008.
Były poseł przez kilka miesięcy od końca 2007 roku był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Wrócił do Polski z USA w kwietniu ub.r. - po tym, jak uzyskał list żelazny za milion złotych poręczenia, gwarantujący mu odpowiadanie z wolnej stopy do prawomocnego zakończenia postępowania. Wątek dotyczący byłego posła został wyłączony ze śledztwa w sprawie wyłudzeń i działania w zorganizowanej grupie przestępczej, w którym podejrzanych było 17 innych osób, a kwota wyłudzeń sięga obecnie ok. 3,5 mln zł. Początkowo prokuratura zamierzała zarzucić Misztalowi zorganizowanie i kierowanie taką grupą, nie znalazła jednak na to dowodów i zmodyfikowała zarzuty. Uznała, że nielegalnie wykorzystał mechanizm odliczania podatku za niewykonane usługi na podstawie sfałszowanych faktur.
Były poseł (najpierw Samoobrona, później bezpartyjny), posiadający też amerykańskie obywatelstwo, był jednym z najbogatszych posłów poprzedniej kadencji. Od czasu, gdy zasiadł w ławach poselskich, media często donosiły o jego majątku, a on sam nie unikał okazywania swej zamożności. Wyrok nie jest prawomocny. Po jego uprawomocnieniu się sąd zwróci milion złotych poręczenia majątkowego za wydany Misztalowi list żelazny.