Piotr Kownacki: FOZZ to była operacja służb specjalnych
(RadioZet)
Posłuchaj wywiadu
30.03.2005 | aktual.: 30.03.2005 16:45
Gościem Radia Zet jest wiceprezes NIK-u, Piotr Kownacki. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie prezesie, kontrolował pan sprawę FOZZ-u w latach ’91, proszę powiedzieć, jak pan sądzi, co się stało z pieniędzmi z FOZZ-u ? Tego to naprawdę nie wiem. Ale można wysuwać różne hipotezy. To może być najtrudniejsza rzecz do odgadnięcia czy zbadania w tej sprawie. Myślę, że one w dużej mierze zostały spożytkowane w ramach tego, co nazywamy ciemną stroną transformacji ustrojowej, zmiany sytemu gospodarczego. Uwłaszczeniem nomenklatury, tak ? Takie określenie też pada. Myślę, że część została przechwycona przez pośredników wykorzystanych do różnych operacji zagranicznych i pewnie nie uda się tego nigdy odzyskać. Jak wynika z wczorajszego wyroku, część z nich została po prostu skradziona, tak przynajmniej ocenił sąd i dlatego tak właśnie orzekł. A czy FOZZ w ogóle był dobrym pomysłem, bo w sumie gospodarka źle się miała w tym czasie, kiedy powstał FOZZ, to był rok 1989, dług zagraniczny Polski był bardzo
wysoki i rzeczywiście jedyną możliwością było skupowanie polskiego długu po niższej cenie, co było niezgodne z resztą z prawem międzynarodowym, ale tak w wielu krajach robiono. Tak robiono w wielu krajach. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że to nie jest żaden rewelacyjny pomysł. Proszę zwrócić uwagę, że również w normalnym obrocie gospodarczym, nie międzynarodowym, istnieje coś takiego jak cesja wierzytelności, czyli wierzyciel może sprzedać swoje prawo i zwykle, kiedy to robi, to nie za pełną wartość, nie za pełną kwotę długu, bo potrzebuje natychmiast pieniądze, w związku z czym sprzeda komuś, kto ma pieniądze i gotów jest poczekać na zwrot tego długu i zarobić różnice. No i jeżeli jakaś spółka jest zadłużona, a ma udziały w innej spółce i ta inna spółka skupi jej dług, to to jest wszystko legalne i to nie jest żaden problem. W ten sposób można własny dług skupić, czyli za mniejszą kwotę go spłacić. Tak robiły też inne kraje, więc można powiedzieć, że jest to w miarę normalne, choć różnie z etycznego
punktu widzenia można to ocenić. Nie wydaje się również, żeby była jakaś twarda norma prawna w prawie międzynarodowym zakazująca tego typu praktyk, to również jest pewien mit. Na czele FOZZ-u stał człowiek związany z Woskowymi Służbami Specjalnymi, Grzegorz Żemek, FOZZ wymyśliły służby specjalne, szefem rady nadzorczej był członek cywilnych służb specjalnych. O czym to wszystko świadczy ? To była operacja służb specjalnych, to nie jest już w tej chwili tajemnica dla nikogo. To było jasne również dla NIK-u, kiedy w 1991 roku kontrolowaliśmy. Z resztą tutaj, jeśli wolno, chciałbym sprostować, pan Żemek nie był związany ze służbami specjalnymi, to po prostu oficer wykonujący rozkazy, pełniący służbę, to nie osoba związana. W związku z czym, to była po prostu operacja służb specjalnych. To osoba postawiona przez służby specjalne na tym stanowisku. Tak jest. Przed tym na różnych stanowiskach w bankach, w szczególności w Banku Handlowym w Luksemburgu. Tak więc człowiek, który pełnił swoja służbę w instytucjach
gospodarczych. I nie chce się wierzyć, że ten jeden człowiek mógłby oszukać służby specjalne, że okazuje się, że zdefraudował taką duża sumę pieniędzy z budżetu państwa, bo przecież budżet państwa wpłacał pieniądze na FOZZ, żeby później można było skupować długi. Tak, głównym źródłem przychodów FOZZ-u była dotacja budżetowa. Ja myślę, że ten wczorajszy wyrok pokazuje pewien mechanizm. Otóż, panu Żemkowi zarzucono i został skazany za przywłaszczenie stosunkowo niewielkiej kwoty pieniędzy w porównaniu do tego, jakimi dysponował. Jeżeli mówimy, że on oszukiwał służby specjalne, to w tym sensie, że niejako na boku ukradł jakiś tam malutki ułameczek pieniędzy, jakimi dysponował. Cała reszta, te wszystkie operacje, które robił, to nie było oszukiwanie kogokolwiek, to było wykonywanie zadań. I jakie to były zadania ? Właśnie obracać tymi pieniędzmi w taki sposób, żeby mogły posłużyć do różnych operacji gospodarczych, do utworzenie różnych podmiotów gospodarczych, gdzie zapewne służby czy właśnie osoby związane ze
służbami, miały decydujący głos. No właśnie, mamy przykład BIG Banku, gdzie FOZZ umieścił, zdaje się, 100 mld złotych i BIG Bank zarobił na prowizji prawie 2 mld złotych. Tutaj oczywiście trzeba dodać, że chodzi o stare. Tak, tak, oczywiście. Myślę, że wymienianie konkretnych nazw, podmiotów gospodarczych jest związane z pewnym ryzykiem, że moglibyśmy zostać tutaj oskarżeni, że psujemy czyjąś dobrą markę... Ale to jest prawda. Co nie zmienia faktu, że moglibyśmy zostać oskarżeni. Znamy też nazwiska biznesmenów, którzy pożyczali ze skarbonki FOZZ-u. Znamy nazwiska pewnej, nielicznej liczby biznesmenów, którzy pożyczali. No, a dlaczego uważa pan, że nie możemy wymieniać tych nazwisk, bo możemy zostać oskarżeni ? Nazwiska osób, które zostały wczoraj skazane, jak sądzę, można wymieniać, natomiast ja jedynie powiedziałem, że liczne instytucje gospodarcze, liczne podmioty, skorzystały z istnienia FOZZ-u i wymienienie poszczególnych z nich, może się spotkać z jakąś negatywną reakcją. A jaka jest rola, już wczoraj
pana o to pytałam, ale zapytam jeszcze dziś, rola rady nadzorczej ? Sędzia Kryże, skrytykował radę nadzorczą FOZZ-u, Dariusz Rosati, członek rady nadzorczej tłumaczy, że to właśnie rada nadzorcza zawiadomiła NIK o tym, że coś złego dzieje się w FOZZ-ie. Tak jak ja pamiętam tą kontrole, ona zaczęła się przecież 14 lat temu, a nie twierdzę, że wszystko pamiętam doskonale to zupełnie sobie nie przypominam, żeby jej przyczyną było zawiadomienie rady nadzorczej. Ja nie wykluczam, że w trakcie, kiedy ona już trwała, to jakaś korespondencja z rady nadzorczej przyszła, to jest możliwe. Zdecydowanie nie pamiętam, żeby powodem rozpoczęcia kontroli było zawiadomienie z rady nadzorczej. Pamiętam natomiast, że jedną z konkluzji tej kontroli był wniosek, aby członkowie rady nadzorczej mieli zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji związanych z odpowiedzialnością za finanse publiczne. Ale, jako żywo, te osoby, które były w radzie nadzorczej, pełną dzisiaj ważne funkcje, nic się nie wydarzyło. Tak, nie wszystkie wnioski NIK-u
są realizowane. A dlaczego, wg pana, nie powinny pełnić funkcji ? Dlatego, że rada nadzorcza miała absolutnie pełne możliwości kontrolowania FOZZ-u. FOZZ miał rachunek w Narodowym Banku Polskim, w składzie rady nadzorczej był prezes Narodowego Banku Polskiego. FOZZ działał w ramach szeroko rozumianego resortu finansów. Szefem rady nadzorczej był minister finansów, odpowiedzialny z resztą w ramach ministerstwa za obsługę zadłużenia zagranicznego. W reszcie rada nadzorcza podejmował decyzje wręcz bezprawne, takie jak zwolnienie FOZZ-u z podatku od płac, co nie znajdowało również wówczas żadnego uzasadnienia w prawie i było takim gestem przyjaźni czy czegoś, natomiast nie robiła tego, co do niej należy, a mianowicie nie nadzorowała tych operacji, które FOZZ wykonywał. A może nie mogła nadzorować ? Nie wiem, w jakim znaczeniu tego słowa. No, może w strukturze służb specjalnych, ktoś wyżej postawiony od członków rady wydał taki rozkaz ale to, przepraszam, to już jest science fiction. No tak, ale na czele rady
stał człowiek ze służb cywilnych, Janusz Sawicki. I ? Co z tego wynika ? No właśnie nie wiem co z tego wynika. Mnie się wydaje, że to była operacja całych służb. I czy wg pana, ta operacja była również po to, żeby pomóc w uwłaszczeniu nomenklatury ? Jeżeli pamiętamy czasy, w których to się odbywało, to, że FOZZ - ten, o którym mówimy, bo wcześniej istniała instytucja o takiej nazwie, ale o zupełnie innym charakterze – został utworzony ustawą z połowy lutego 1989 roku, to naprawdę ta teza wydaje się sensowna. A czy pan się zastanawiał, w jaki sposób dobrano skład rady nadzorczej FOZZ-u ? Czy pan zadał sobie wtedy trud, kiedy był pan kontrolerem FOZZ-u ? Od strony formalnej, to wynikało z ustawy o FOZZ-ie, kto wchodzi w skład rady, natomiast dlaczego wybrano tę, a nie inną osobę... No bo jeżeli chodzi np. o prezesa Narodowego Banku Polskiego, to nie ma wyboru. Ktoś kto nim jest, jeżeli wchodzi z urzędu, to wchodzi. Natomiast jeżeli chodzi o przedstawicieli np. ministra finansów, czy osoby desygnowane przez
ministra finansów, to zapewne te, które zajmowały się taką problematyką w ministerstwie. Wczoraj Grzegorz Żemek, gdy usłyszał wyrok - to jest bardzo wysoki wyrok – uśmiechał się. Jak pan myśli, kto się śmieje z tego wyroku ? Kto powinien stanąć przed sądem, a nie stanął ? Cóż, pewnie ci, którzy największe korzyści z FOZZ-u wyciągnęli. Ale poznamy kiedyś te nazwiska, czy powinna może powstać kolejna komisja sejmowa, żeby sprawę wyjaśnić, czy tej sprawy nie da się już wyjaśnić ? Nie wiem, na ile to jest możliwe do wyjaśnienia. Nie do mnie należy ocena, czy powinna powstać kolejna komisja sejmowa. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był wiceprezes NIK-u, Piotr Kownacki. Dziękuję bardzo.