Trwa ładowanie...
d1weaz2
02-10-2003 10:44

Piotr Gadzinowski: nie widzę alternatywy dla Leszka Millera

(RadioZet)

d1weaz2
d1weaz2
(RadioZet)
Źródło: (RadioZet)

Wszyscy w SLD tak myślą, większość to mówi, ale nikt nie chce powiedzieć głośno: Leszku, żegnamy Cię tak serdecznie, jak serdecznie mamy cię dosyć – tak napisał Jerzy Urban. Czy pan się pod tym podpisze? Jerzy Urban tak napisał, Jerzy Urban jest człowiekiem bardzo zdecydowanym, który... Wzdycha Piotr Gadzinowski. ...poglądy swoje prezentuje bardzo radykalnie i wyraźnie. To była interpretacja słów Jerzego Urbana, a moje pytanie jest takie: czy pan się pod tym podpisuje? Czy należy już pożegnać Leszka Millera? Uważam, że Leszek Miller jeszcze nie wyczerpał swoich możliwości, obecnie kieruje rządem, którego podstawowym zadaniem jest doprowadzenie do uchwalenia ustawy budżetowej. Wolałbym, aby rząd uchwalił ustawę budżetową. Czyli prośby Jerzego Urbana są przedwczesne, tak? Uważam, że prośba Jerzego Urbana jest prośbą postulatywną i może być zrealizowana wtedy, kiedy będą ku temu dobre warunki - to znaczy wtedy, kiedy będzie alternatywna ekipa. To nie ma takiej alternatywnej ekipy? Na razie ja takiej nie widzę.
A czy alternatywą dla Leszka Millera nie może być Józef Oleksy? Na razie Józef Oleksy nie wyraża woli bycia alternatywną ekipą. I tutaj nie ukrywam, że w naszej redakcji jesteśmy ekipą realistyczną - żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo do własnego zdania. Pan jest na stronie „Leszkowi Millerowi tak”? Jestem mniej radykalny niż mój przyjaciel Jerzy Urban. I jestem jeszcze mniej radykalny niż moja przyjaciółka Agnieszka Wołkoniecka. Ale Józef Oleksy ostatnio właśnie na łamach tygodnika, w którym pan pracuje, powiedział, że jest do dyspozycji wyborców, czyli to oznacza, że „jeżeli chcecie, to mogę to zrobić”. Każdy poseł jest do dyspozycji, ma wręcz obowiązek być do dyspozycji wyborców... Ale wie pan, w jakim kontekście to powiedział Józef Oleksy. No w jakim? Nie czytał pan tego wywiadu? Czytałem, ale być może ten tekst inaczej rozumiemy. Wywiady z politykami podobne są trochę do tekstów literackich. Jak człowiek czyta i domyśla się, co ten ktoś miał na myśli. Ale uważa pan, ze dobrze się dzieje, czy może
jednak powinna nastąpić zmiana na stanowisku premiera. Czy Leszek Miller nie ciągnie SLD w dół? Myślę, że powinna nastąpić zmiana w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Tyle, że ja uważam, iż powinna nastąpić zmiana, jeśli chodzi o program. Dzisiaj, jak pani zapewne zauważyła, w jednej z gazet, nie mogę jej reklamować ze względu na etykę, na pierwszej stronie jest sondaż, który pokazuje, że 72% Polaków ocenia, że SLD nie słucha głosu społeczeństwa, że SLD jest partią lewicową tylko na papierze i tylko w deklaracjach. I to jest dla mnie ważniejsze niż to, kto jest aktualnym szefem SLD. Być może okaże się, że mimo iż zmienimy kierownictwo SLD, i kierownictwo rządu, partia nie będzie w stanie zmienić się. I wtedy może się okazać, że spełnią się najczarniejsze prognozy, że zmieni się nie tylko kierownictwo, ale także... zmieni się partia, albo się rozłamie. Ale czy partia może się rozłamać, że dojdzie Ordynacka? A może partia się odnowi przez to, że Ordynacka znajdzie się w partii? W Polsce istnieje parę takich mitów
i demonów. Jednym z takich demonów, aktualną „masonerią”, jest tajemnicza Ordynacka. Jestem członkiem stowarzyszenia Ordynacka. Są tacy, którzy twierdzą, że istnieje kilka rodzajów „Ordynackich”: Ordynacka wewnętrzna, Ordynacka zewnętrzna, i taka, i siaka. Ordynacka jest stowarzyszeniem ludzi, którzy działali w Zrzeszeniu Studentów Polskich, w Socjalistycznym Zrzeszeniu... Ja wiem, panie pośle, to długa historia Ordynackiej. Ale ja nie sądzę, że Ordynacka jako stowarzyszenie może coś wnieść do SLD. A powinna tworzyć listy do Parlamentu Europejskiego? To będzie zabawne i spowoduje pewne zamieszanie, ponieważ, jak pani doskonale wie, Parlament Europejski jest instytucją ściśle upartyjnioną – tam zawsze znajdzie się kilka takich ”wolnych elektronów”, ale tacy członkowie wtedy nic nie znaczą. W Parlamencie Europejskim i czas debat, i kolejność zależą od siły frakcji. Rozumiem. Czyli to jest nietrafiony pomysł? Wie pani, powiedzmy sobie uczciwie: wybory do Parlamentu Europejskiego będą tak naprawdę prawyborami.
Tak jest w każdym kraju, gdzie wybory do parlamentu Europejskiego są przed wyborami krajowymi, jak np. we Francji, są tak naprawdę prawyborami. Mogą wtedy policzyć, ile mają głosów... Rozumiem, czyli SLD będzie miało konkurencję, jeżeli pan prezydent stworzy własną listę? SLD będzie miało konkurencję, jeżeli pan prezydent utworzy listę, ponieważ ta lista nie będzie listą tak naprawdę do Parlamentu Europejskiego, bo tam nie ma frakcji obywatelskiej, ale będzie taką praktyczną próbą utworzenia nowej formacji politycznej. Na ile ta nowa formacja polityczna może liczyć? I na ile ta formacja polityczna zabierze głosów SLD, PO? Zakładając, że ta formacja będzie oparta gdzieś tam na środowisku Ordynackiej, ta formacja będzie... Ale pan prezydent musi coś ze sobą zrobić, więc może to jest jakiś układ dla niego? Myślę, że pan prezydent Kwaśniewski, który jest człowiekiem niezwykle zdolnym, nie będzie miał problemów ze znalezieniem pracy, większy problem będzie miało środowisko pana prezydenta – zaplecze. I myśli pan,
że to właśnie to zaplecze dąży do tego, żeby była ta lista? Tak myślę. Czyli pan Szymczycha, tak? Siwiec, Ungier itd.? Nie, akurat rzuca pani nazwiska ludzi, którzy są wybitni i niezwykle zdolni i dadzą sobie radę. Jak pani pamięta, Darek Szymczycha, kiedy został usunięty z „Trybuny”, nie był bezrobotny i... Panie pośle, proszę powiedzieć. czy według pana dobrym pomysłem jest, żeby Jolanta Kwaśniewska była kandydatem do urzędu prezydenta? Jest to bardzo interesujący pomysł wbrew pozorom. Jest takie powiedzenie, że „w tym szaleństwie jest metoda”. Gdyby zdarzyło się, ze Jolanta Kwaśniewska, która jest osobą niezwykłej inteligencji i wielkiego czaru, i zachowała to środowisko, czyli istniejącą Kancelarię Prezydenta, i utrzymała tę linię, jaką prezentował jej małżonek Aleksander, to wtedy moglibyśmy mieć ośrodek prezydencki, który byłby takim czynnikiem stabilizacji naszego kraju. Po prostu nie powinna opuścić swojego męża, być żoną swojego męża i wszystko będzie dobrze, tak? Nie, pani to traktuje w kategoriach
stosunków damsko-męskich, a to nie tak. Popatrzmy na nasz system polityczny... Nie, ja myślę tylko o systemie politycznym. Ale niech pani zwróci uwagę, że jeżeli zdarzy się, że w wyborach parlamentarnych 2005 roku parlament będzie rozdrobniony i będziemy mieli koalicję z trzech albo czterech podmiotów i ta koalicja co rusz może się sypać, łamać, to wtedy ośrodek prezydencki, który będzie stabilny, spokojny, który będzie ponad tym, będzie elementem stabilizującym nasz system. A jeżeli będziemy mieli sytuację taka, że będziemy mieli koalicję czterech podmiotów i prezydentem będzie reprezentant jednego z tych czterech podmiotów albo z opozycji, to wtedy będziemy mieli cały czas zgrzyty, spięcia, rżnięcia itd. No właśnie, Jerzy Urban, pana naczelny, napisał w tygodniku „Nie”: „szkoda, że żoną Aleksandra Kwaśniewskiego nie jest Adam Michnik” - ale to zupełnie inna historia. Może pan powiedzieć, dlaczego panowie tak bronią Zbigniewa Sobotki? Dlaczego posłowie SLD go bronią? Może dlatego, że nie jesteśmy przekonani
i nie wierzymy w winę Zbigniewa Sobotki i dlatego też, że do tej pory nie mieliśmy możliwości zapoznania się z materiałami dostarczonymi przez prokuraturę... Ale nie wierzy pan w to, co mówi minister sprawiedliwości? Nie wyklucza wystąpienia z wnioskiem o uchylenie... Tak, nie wyklucza i akurat miałem okazję lekko otrzeć się wczoraj wieczorem o ministra sprawiedliwości i widziałem, zorientowałem się, przed jaka dramatyczną decyzją stoi. Nie jest to chyba taka decyzja, że jest przekonany – ma wątpliwości... Nie, minister wczoraj był w Radiu Zet i nie wykluczył postawienia trzech zarzutów ministrowi Sobotce: ujawnienia tajemnicy państwowej, służbowej; utrudnianie śledztwa; narażenie życia oraz zdrowia policjantów z CBŚ? Tak jest, nie wykluczył, ale jeszcze nie postawił. Jeżeli postawi i będzie te zarzuty dokumentował, to będzie zupełnie inna rozmowa. Na razie mamy sytuację taką, że istnieje pewne podejrzenie na ministra Sobotkę. A żyjemy, powtarzam, w państwie prawa, gdzie powinno być domniemanie niewinności
oskarżonego. Czyli minister sprawiedliwości ma trudną sytuację, bo może wystąpić przeciwko własnemu klubowi, bo to, co on powie, może panów nie przekonywać, prawda? To nie chodzi tylko o to, że to co powie, nie przekona nas, bo będzie oskarżał własnego kolegę. Chciałem przypomnieć, że wcześniej zdjęliśmy immunitet panu posłowi Jagielle. Ale już chyba nie mieliście wyjścia, naprawdę? Nie, nie, nie, nie traktujmy tego tak. I wtedy dyskusja była momentami dramatyczna, ale zostaliśmy przekonani. Dobrze, czy SLD będzie namawiało ministra Kurczuka, żeby jednak się zastanowił, żeby wszystko rozważył? Minister Kurczuk zastanawia się i naprawdę proszę mi wierzyć, nie trzeba go do tego namawiać. Minister Kurczuk ma teraz jeden z cięższych momentów swojego życia i musi się naprawdę głęboko zastanowić. Ale to naprawdę nie chodzi o to, że oskarża swojego kolegę. Jest to problem ciężaru oskarżenia... i materiałów. Ale proszę pana, jeżeli wykluczono, że przeciek był poziomy, tylko że był pionowy, to chyba coś jest na
rzeczy, prawda? Dobrze, a skąd pani wie, jakie są dowody? Czy widziała pani materiał śledczy, czy pani widziała dowody? A pan widział? No nie, ja też nie widziałem i dlatego wątpię. I dlatego minister Sobotka powinien być nadal wiceministrem spraw wewnętrznych i powinien wrócić do pracy? Na razie nie ma przeszkód, żeby pełnił funkcję. Zwłaszcza, że on nie odpowiada za ten sektor. Dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był Piotr Gadzinowski z SLD.

d1weaz2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1weaz2
Więcej tematów