PolskaPiotr Gabryel: Polacy przestają głosować na Tuska

Piotr Gabryel: Polacy przestają głosować na Tuska

Wszystkie partie, które mają swe reprezentacje w sejmie, zdobyły w ostatnich wyborach poparcie niecałej połowy Polaków uprawnionych do udziału w nich. A od tamtej pory popularność zasiadających w sejmie i senacie ugrupowań mocno spadła. Łatwo to zauważyć, analizując wyniki badania opinii publicznej, w tym sondaży Wirtualnej Polski.

Piotr Gabryel: Polacy przestają głosować na Tuska
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Rybczyński

21.02.2013 | aktual.: 21.02.2013 11:21

Przy czym, nawet jeśli sporo traci Platforma Obywatelska (z 42 proc. w listopadzie 2011 r. do 33 proc. w najnowszym sondażu WP)
, to stosunkowo niewiele zyskuje jej główny konkurent - Prawo i Sprawiedliwość (w listopadzie 2011 r. - 24 proc., teraz - 29 proc.). Procesowi spadku liczby sympatyków głównych partii towarzyszy natomiast wzrost liczby Polaków, którzy nie chcą uczestniczyć w wyborach oraz tych, którzy co prawda deklarują chęć udziału w nich, ale jednocześnie nie zamierzają głosować na żadną z istniejących partii.

Coraz więcej Polaków głosuje za to na brytyjską Partię Konserwatywną Davida Camerona lub brytyjską Partię Pracy Eda Milibanda. Coraz więcej Polaków głosuje też na niemiecką CDU Angeli Merkel lub opozycyjną wobec niej SPD Sigmara Gabriela i na inne partie rządzące państwami zachodniej Europy (albo pozostające do nich w opozycji).

Polacy głosują na te cudzoziemskie partie nogami. Głosują, wyjeżdżając z Polski na krótko lub na długo, a niestety, nierzadko na zawsze. Wybierając życie na emigracji - w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii - Polacy uciekają z Polski głównie przed nieudolnymi politykami, nie radzącymi sobie z rozwiązywaniem elementarnych problemów, z którymi borykają się ich wyborcy. Problemów, których oni sami - wyborcy - bez pomocy państwa, czyli bez pomocy rządzących nim polityków, przezwyciężyć nie są w stanie.

Bo nikt za polityków nie obniży obciążeń fiskalnych spoczywających na barkach podatników. Nikt za polityków nie ułatwi życia przedsiębiorcom. Nikt za polityków nie zorganizuje budowy sieci dróg i autostrad, bez których tak trudno po naszym kraju się poruszać. Nikt za nich nie stworzy kolei, którymi dałoby się przemieszczać bez obawy o tempo i komfort podróży. Nikt za nich nie stworzy wydolnego systemu ochrony zdrowia. Nikt za nich nie skonstruuje systemu powszechnych, bezpłatnych żłobków i przedszkoli, by ulżyć losowi młodych małżeństw i ich rodziców.

A skoro żaden z dotychczas rządzących Polską polityków nie potrafił rozwiązać żadnego z tych problemów? Czy w tej sytuacji może dziwić, że odpowiedzią na ich nieudolność jest niemalejący strumień emigrantów? Już ponad dwa miliony Polaków wybrało życie poza naszym krajem i liczba wyjeżdżających wciąż nie maleje. Tylko w pierwszym półroczu 2012 r. tylko do pracy w Niemczech wyjechało ponad pół miliona naszych rodaków - aż 15 proc. więcej niż w ciągu pierwszych sześciu miesięcy poprzedniego roku.

Tym bardziej, że nie sposób odmówić krztyny racji tym wszystkim, którzy - często z przekąsem, a zawsze z goryczą - podkreślają, iż rządy Jej Królewskiej Mości, najpierw gabinet Tony’ego Blaira, później Gordona Browna, a teraz Davida Camerona, zrobiły dla poszukujących pracy i szans na lepsze życie Polaków więcej niż polskie rządy w tym samym czasie. (I dlatego słusznie Business Centre Club nagrodził premiera Blaira za otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla Polaków po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej w 2004 r.). Ale krztyna racji nie jest całą racją. Albowiem politycy brytyjscy, niemieccy, holenderscy uczynili to, co uczynili dla Polaków szukających pracy, kierując się nie polskim, lecz wyłącznie brytyjskim, niemieckim i holenderskim interesem. Czyli postąpili tak, jak powinni postąpić brytyjscy, niemieccy i holenderscy politycy.

Tylko, na miły Bóg, dlaczego w takim razie polscy politycy nie kierują się polskim interesem i nie starają się tak rządzić naszym państwem, aby jego obywatele, nasi rodacy, chcieli wiązać swoja przyszłość z naszą ojczyzną, a nie z Wielką Brytanią, Niemcami czy Holandią?

Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Do Rzeczy" specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)