Pilot Tu‑154 miał mówić: patrzcie, jak lądują debeściaki
Ujawniony w mediach fragment wypowiedzi pilota rządowego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, nie jest jedynym zdaniem, które nie pojawiło się w opublikowanym stenogramie - pisze "Polska The Times" i pyta, czy zapis nagrań z czarnych skrzynek został ocenzurowany.
16.07.2010 | aktual.: 16.07.2010 11:56
Słowa "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)", wypowiedziane prawdopodobnie przez majora Arkadiusza Protasiuka, wstrząsnęły opinią publiczną. Jak udało się ustalić "Polsce", na nagraniach czarnych skrzynek tego typu wypowiadanych zdań jest jednak więcej.
Przynajmniej jedno z nich nie zostało zawarte w upublicznionym stenogramie. Miało ono brzmieć: "To patrzcie jak lądują debeściaki". Prawdopodobnie stwierdzenie to padło tuż po tym, jak załoga samolotu Jak-40 poinformowała Tu-154 o pogarszających się warunkach atmosferycznych i nieudanej próbie lądowania w Smoleńsku wojskowego Iła.
Piloci z 36. specpułku nie chcą komentować ujawnionych w czwartek przez media słów, które wywołały sensację. Jeden z pilotów uważa, że wprawdzie w ciągu ostatnich dwóch lat zepsuła się atmosfera lotów z głową państwa, ale jeżeli takie zdanie rzeczywiście padło, to "chyba tylko w ramach zażartowania".
Dla pilotów ważniejsze od zapisów rozmów są zapisy parametrów lotu. - To one powinny być ujawnione, a nie jakieś zdanie wyrwane z kontekstu - uważa informator "Polski".