Piloci strajkują - Lufthansa straci 100 mln euro
Piloci niemieckich linii lotniczych Lufhtansa rozpoczęli czterodniowy strajk. Rzeczniczka Lufthansy Stefanie Stotz poinformowała, że strajk zorganizowany przez związek zawodowy pilotów Cockpit rozpoczął się o godz. 23.00 czasu GMT (24.00 czasu polskiego) i potrwa on do północy w czwartek. Strajk w niewielkim stopniu dotknął pasażerów w Polsce. Problemy są jedynie na lotniskach w Warszawie i Katowicach.
22.02.2010 | aktual.: 22.02.2010 14:35
Do Warszawy nie przylecą dwa samoloty: z Monachium i z Frankfurtu, nie będzie także rejsów powrotnych. Kamil Wnuk rzecznik Portów Lotniczych w Warszawie powiedział, że pasażerowie wczesnym popołudniem powinni spodziewać się utrudnień. W Katowicach na cztery wykonywane każdej doby przez Lufthansę loty, odwołany został wieczorny do Frankfurtu. Nie ma natomiast problemów na lotniskach w Rzeszowie, Gdańsku i Krakowie.
Lufthansa, największy przewoźnik lotniczy w Europie, wprowadziła specjalny, ograniczony rozkład lotów. Wyraziła ubolewanie z powodu "niewygód" spowodowanych przez strajk dla pasażerów. Lufthansa wcześniej podjęła starania aby zapewnić miejsca dla swoich pasażerów w samolotach innych linii lub - w granicach Niemiec - w pociągach.
Wbrew obawom na niemieckich lotniskach panuje spokój, bo większość pasażerów zmieniła rezerwacje bądź przesiadła się na kolej. Niemiecki przewoźnik Deutsche Bahn uruchomił dodatkowe połączenia na czas strajku w Lufthansie.
W strajku uczestniczy ponad 4 tys. kapitanów i drugich pilotów samolotów Lufthansy, w tym także maszyn Lufthansa Cargo i spółki-córki tanich linii Germanwings.
Strajk ogłoszono po ostatecznym zerwaniu rozmów ostatniej szansy. Ministrowi transportu Peterowi Ramsauerowi nie udało się nakłonić przedstawicieli dyrekcji i związku zawodowego Cockpit do powrotu do stołu rokowań. Związek pilotów był gotów do nowej rundy rozmów, ale dyrekcja Lufthansy oświadczyła, że nie wznowi ich dopóki związek nie zrezygnuje z prób "nieusprawiedliwionego wpływu na jej decyzje".
W ciągu czterech dni strajku anulowanych będzie 2/3 połączeń Lufthansy, czyli ok. 3200. Liczba lotów, które odbywają każdego dnia piloci Lufthansy zmniejszy się z ok. 1800 do 450. Tanie linie Germanwings, odwołają 200 ze swych 600 lotów przewidzianych w ciągu najbliższych czterech dni. Normalnie niemiecki przewoźnik oferuje dziennie ok. 1800 lotów, w tym 160 długodystansowych.
Stratę przewoźnika w ciągu czterech dni strajku ocenia się na ok. 100 mln euro, czyli ok. 25 mln euro dziennie, nie licząc strat z tytułu niesprzedanych biletów i uszczerbku wizerunku.
Piloci Lufthansy opowiedzieli się za strajkiem obawiając się, że dyrekcja firmy będzie próbowała obniżyć koszty osobowe przenosząc miejsca pracy do zagranicznych filii, takich jak Austrian Airlines i Lufthansa Italia, w których zarobki są niższe. Żądają gwarancji bezpieczeństwa zatrudnienia i stosowania obowiązujących w Niemczech standardów dotyczących warunków pracy także dla pilotów Lufthansy zatrudnianych za granicą.
W zamian za taką gwarancję piloci byliby gotowi zrezygnować z żądania podwyżki płac.
Członek zarządu Lufthansy Stefan Lauer oświadczył w niedzielę w wywiadzie prasowym, że firma była gotowa zagwarantować wszystkim pilotom zatrudnienie do końca 2012 r. z możliwością przedłużenia do 2013 lub 2014 r., jeśli piloci zgodzą się odroczyć żądania podwyżki płac o ponad 12 miesięcy.
Analitycy podkreślają, że sytuacja w Lufthansie jest odbiciem szerszych problemów niemieckiej gospodarki, której ożywienie zakończyło się z końcem ub. r. Pracownicy bojąc się utraty pracy domagają się od pracodawców obietnicy bezpieczeństwa zatrudnienia w zamian za ustępstwa w dziedzinie płacowej. Porozumienie tego typu zawarto niedawno w koncernie samochodowym Volkswagen.