Pikieta studentów solidaryzujących się z protestem służby zdrowia
Około 150 - 200 studentów Akademii Medycznej w Gdańsku (AMG) protestowało pod Pomorskim Urzędem Wojewódzkim. Wyrazili oni w ten sposób solidarność z protestującymi w całym kraju pracownikami służby zdrowia.
07.04.2006 | aktual.: 07.04.2006 15:36
Studenci, w większości ubrani w białe fartuchy, przynieśli ze sobą transparenty i skandowali hasła, m.in. "Dość wyzysku w służbie zdrowia", "Chcemy leczyć w swoim kraju", "Chcemy godności, nie luksusu". czy "Dajemy najmniej na zdrowie w UE".
Delegacja pikietujących, reprezentująca zawiązany na AMG Studencki Komitet Protestacyjny na Rzecz Wzrostu Wynagrodzeń Pracowników Służby Zdrowia, spotkała się z wicewojewodą pomorskim Piotrem Karczewskim i przekazała list adresowany do premiera Kazimierza Marcinkiewicza.
"Jako przyszli medycy zdecydowanie sprzeciwiamy się bagatelizowaniu przez władze skali problemu i domagamy się ze strony rządu niezwłocznych działań we współpracy ze środowiskami służby zdrowia, które doprowadzą do poprawy sytuacji. Wyzysk ekonomiczny pielęgniarek, lekarzy, fizjoterapeutów i innych pracowników tego strategicznego sektora, jakim jest służba zdrowia, musi się niezwłocznie zakończyć. Koszty społeczne obecnego stanu rzeczy są nie do zaakceptowania" - napisano m.in. w liście.
Studenci podczas pikiety i spotkania z wicewojewodą podkreślali, że nakłady przeznaczane w Polsce na opiekę zdrowotną są najniższe w Europie.
Ich zdaniem, nie można za złą sytuację w służbie zdrowia winić tylko miniony system. Nakłady wyższe o kilkadziesiąt procent są w Czechach i na Węgrzech, a przecież te państwa również, tak jak Polska, miały u siebie komunizm - mówili.
Przyszli pracownicy służby zdrowia przekonywali, że nie chcą wyjeżdżać z Polski, aby znaleźć godne warunki pracy.
Chcemy leczyć w Polsce, ale w tym momencie jest nam bardzo trudno. Za 900 złotych, jakie nasz rząd płaci za jeden etat, trudno jest opłacić mieszkanie, wyżywić się. Te pieniądze są śmieszne na skalę europejską - powiedział koordynator komitetu Mikołaj Kuligowski.
Dodał, że exodus młodych lekarzy i specjalistów za granicę jest olbrzymią stratą dla państwa także ze względu na to, że wykształcenie jednego lekarza kosztuje 250 tysięcy złotych.
Wicewojewoda pomorski zaznaczył w trakcie spotkania ze studentami, że na przyszły rok planowana jest 30-prcentowa podwyżka płac w służbie zdrowia.
To jednak w dalszym ciągu nie będzie kwota, która przekona lekarzy do pozostania w kraju - odpowiedział Kuligowski.
Wicewojewoda pomorski obiecał pikietującym, że przekaże ich list adresatowi.