Pikieta przed ambasadą białoruską w Wilnie
"Wolność dla Białorusi" - pod takim hasłem
kilkadziesiąt osób pikietowało białoruską ambasadę w Wilnie.
Naszym celem jest okazanie solidarności z Białorusinami, którzy protestują w Mińsku. Nasza obecność przed ambasadą jest też wyrazem protestu przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich i aresztowaniom przedstawicieli białoruskiej opozycji - powiedziała dziennikarzom posłanka Rasa Juknevicziene, wiceprzewodnicząca opozycyjnej litewskiej partii konserwatywnej "Związek Ojczyzny", organizatora pikiety.
Pikietujący w Wilnie ogłosili list solidarności, który został przekazany telefonicznie zebranym na centralnym placu w Mińsku. Zdaniem konserwatystów, rząd Litwy powinien poprzeć żądanie USA powtórzenia białoruskich wyborów.
Administracja USA jednoznacznie poparła żądanie białoruskiej opozycji powtórzenia wyborów prezydenckich. Uważamy, że nasz rząd powinien przyłączyć się do tego żądania - powiedział uczestniczący w pikiecie przewodniczący "Związku Ojczyzny", poseł Andrius Kubilius.
Uczestnicy pikiety postanowili, że dopóki protestują ludzie w Mińsku, każdego dnia przed ambasadą białoruska w Wilnie będą odbywały się półgodzinne pikiety solidarności. Później takie pikiety mają się odbywać raz w tygodniu.
Pamiętamy, jak w czasach Sajudisu (litewskiego ruchu niepodległościowego) wspierały nas kraje skandynawskie. Dzisiaj naszego poparcia potrzebuje Białoruś- powiedział Kubilius.
Aleksandra Akińczo