Pijany Wojewódzki rzucił się na dziennikarzy
Kolejny raz Kuba "Powiatowy" (40 l.) pokazał, na co go stać. Dotychczas miał problemy z okiełznaniem własnej buzi. Teraz przeszedł do rękoczynów. W nocy z soboty na niedzielę rzucił się na jednego z fotoreporterów, którzy robili zdjęcia jemu i jego dziewczynie Annie Musze (23 l.). Drugiemu fotoreporterowi Wojewódzki zdemolował samochód. Obaj fotoreporterzy zaatakowani przez krewkiego showmana zgłosili się do redakcji Faktu i opowiedzieli nam historię nocnych zajść.
"Powiatowy" i Mucha bawili się w sobotę na mocno zakrapianej alkoholem imprezie w klubie przy Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Kiedy wychodzili, jeden z fotoreporterów zaczął robić im zdjęcia. Wojewódzki wpadł w szał. Razem z Muchą rzucił się na niego. Wyrwali mu z rąk aparat, zniszczyli lampę błyskową. W tym czasie drugi fotoreporter wyszedł z zaparkowanego przed teatrem samochodu i dalej robił zdjęcia. Wojewódzki ruszył za nim w pościg. Wściekle krzyczał" "Zabiję cię, znajdę twój adres i rozprawię się z tobą!". Zdemolował samochód fotoreportera. Wyrwał lusterka i migacz, kopał w zderzaki. Potem błyskawicznie razem ze swoją dziewczyną uciekł taksówką.
Fotoreporterzy pojechali za "Powiatowym". Na Powiślu Wojewódzki i Mucha wysiedli. Chwiejnym krokiem szli środkiem ulicy. Wtedy pojawiła się policja. Wojewódzki tłumaczył, że fotografowie są pijani i chcieli go... przejechać. Sami zaś fotoreporterzy od razu zgłosili funkcjonariuszom, że "Powiatowy" zniszczył im sprzęt i auto. Zdziwieni policjanci sprawdzili trzeźwość fotoreporterów. Okazało się, że nic nie pili, w przeciwieństwie do "Powiatowego". Wszyscy skończyli tę noc na komisariacie, gdzie składali zeznania. Sprawa jest w toku.
MW