Pijany w klinice, a poziom alkoholu rośnie do 6 promili
W zdumienie wprawił lekarzy 50-letni mężczyzna, który nieprzytomny, z objawami ciężkiego zatrucia alkoholem, został przywieziony do Kliniki Ostrych Zatruć wprost z ulicy Limanowskiego w Łodzi. O dziwo, mimo zabiegów medycznych, po kilku godzinach stężenie alkoholu we krwi pacjenta zamiast obniżyć się znacznie wzrosło!
07.08.2008 | aktual.: 07.08.2008 09:33
Pacjent był coraz bardziej pijany, a jego stan gwałtownie się pogarszał, stwarzając zagrożenie dla życia. To niezmiernie rzadki przypadek - twierdzą lekarze.
Mężczyzna w momencie przyjęcia do kliniki miał we krwi aż 4,5 promila alkoholu, ale po kilku godzinach nastąpił wzrost do około 6 promili - mówi dr Jacek Rzepecki z Kliniki Ostrych Zatruć w Łodzi. Stało się tak mimo podjętego leczenia i podawania płynów wieloelektrolitowych oraz glukozy. Pacjent miał zaburzenia oddychania, wymagał intubacji i podłączenia do respiratora. Oznacza to, że w jego żołądku była znaczna ilość alkoholu, który długo się wchłaniał. Stężenie i stan kliniczny chorego wskazują, że musiał wypić około 1,5 litra trunku.
Dopiero w środę po upływie ponad doby mężczyzna odzyskał przytomność. Wypiłem na pewno pół litra wódki. Nic więcej nie pamiętam. Czuję się już lepiej- stwierdził.
Nadal ma on około 3 promili alkoholu we krwi. Jednak już wystąpiły objawy delirium. Z tego powodu powinien być leczony w klinice jeszcze kilka dni.
W ciągu ostatniego miesiąca zwiększyła się liczba pacjentów, którzy trafiają do Kliniki Ostrych Zatruć. Podczas jednego dyżuru przyjmowanych jest nawet 15 osób. Wiele z nich w pijanym widzie usiłuje popełnić samobójstwo lub omyłkowo spożywa toksyczne substancje. Tak było m.in. w przypadku 60-letniego rolnika spod Łęczycy, który wypił silnie trującą rozcieńczoną fosforoorganiczną substancję używaną do ochrony roślin.
Express Ilustrowany (ew)