Trwa ładowanie...
20-11-2009 07:07

Pijany sternik odpowie jak pijany kierowca - grozi mu 12 lat

Nawet 12 lat więzienia grozi Grzegorzowi D., którego Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie oskarża o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym na wodach Zalewu Sulejowskiego.

Pijany sternik odpowie jak pijany kierowca - grozi mu 12 latŹródło: WP.PL
d3inzu9
d3inzu9

Właściciel jachtu i sternik zabrał na pokład dwóch młodych uczestników spotkania integracyjnego odbywającego się dla pracowników prywatnej firmy w ośrodku Magellan w Bronisławowie. Zażyczyli sobie rejs, podczas którego jeden z nich poślizgnął się, wypadł za burtę i utonął. Wszyscy byli pijani.

Do tragedii doszło pod koniec września ubiegłego roku. Uczestnicy firmowego spotkania integracyjnego, Krzysztof G. i Łukasz Z.chcieli skorzystać z uroków Zalewu Sulejowskiego i postanowili zafundować sobie rejs po jeziorze. Szukali kogoś, kto by to umożliwił. Na pokład zgodził się ich zabrać Grzegorz D. Też nie był trzeźwy. Gdy po fakcie przebadano go alkomatem, miał w organizmie około 1,6 promila alkoholu. Nikt nie założył kamizelki ratunkowej, a na kabinowym jachcie typu mak 808 nie było nawet koła ratunkowego. Tymczasem tego dnia wiało dość silnie.

Przy wietrze dochodzącym do pięciu stopni w skali Beauforta nie można było swobodnie poruszać się po pokładzie. 28-letni Łukasz chciał odplątać linę, która zaczepiła się o dziób łodzi, poślizgnął się i wypadł za burtę. Grzegorz D. przez kilkadziesiąt minut krążył wokół miejsca wypadku, ale po Łukaszu nie było już śladu. Dopiero potem sternik powiadomił Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, ale nie był już nawet w stanie wskazać dokładnie miejsca, w którym doszło do tragedii.

Piotrkowska prokuratura oskarża teraz Grzegorza D. o spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku wodnego ze skutkiem śmiertelnym. Według śledczych, sternik i właściciel jachtu zarazem, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu wodnym i nieumyślnie doprowadził do śmiertelnego wypadku.

d3inzu9

- Oskarżony umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa i w stanie nietrzeźwości zezwolił na rejs nietrzeźwych pasażerów, nie dopełnił wymaganej kontroli nad zachowaniem załogi, dopuścił do rejsu bez kamizelek ratunkowych i zezwolił na samowolne przemieszczanie się po jachcie, na skutek czego jeden z pasażerów wypadł za burtę - precyzuje zarzuty Dorota Mrówczyńska, prokurator rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim.

Proces Grzegorza D. toczy się przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie i powoli zbliża się do finału. Linia obrony polega przede wszystkim na kwestionowaniu stanu nietrzeźwości samego oskarżonego, jak i pasażerów jachtu. Sternik miał nie wiedzieć, że bierze na pokład pijanych. Dlatego sąd dopuścić ma teraz dowód z zeznań biegłego lekarza w zakresie badań retrospektywnych. Pozwolą one określić precyzyjnie stan nietrzeźwości uczestników rejsu w czasie, gdy doszło do tragedii.

Za spowodowanie śmiertelnego wypadku na wodzie w stanie nietrzeźwości grozi kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności - dokładnie taka sama, z jaką liczyć się muszą pijani kierowcy.

Polecamy wydanie internetowe: dzienniklodzki.pl

d3inzu9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3inzu9
Więcej tematów