Pijany listonosz prawie umarł w krzakach
Mieszkanka warszawskiego Targówka uratowała pijanemu listonoszowi życie. Znalazła go na tyłach bloków w krzakach. Leżał w śniegu. Wokół niego były porozrzucane listy. Wezwany na pomoc dzielnicowy szybko podjął interwencję. 40-letni Sławomir U. miał blisko trzy promile alkoholu we krwi. Oprócz listów miał przy sobie dużą kwotę pieniędzy. Za wykonywanie obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu może grozić nawet do 5 tysięcy grzywny.
11.02.2010 06:49
Około 18.00 mieszkanka warszawskiego Targówka, która wyszła z psem na spacer, znalazła na tyłach bloku przy ulicy Wysockiego, śpiącego w krzakach listonosza. Wokół niego leżały porozrzucane listy. Widząc idącego drugą stroną ulicy dzielnicowego, zawołała go na pomoc.
Policjant cucąc urzędnika, zadzwonił po wsparcie. Gdy mężczyzna ocknął się i zobaczył nadjeżdżający patrol policji, podjął próbę ucieczki podczas, której wyrzucił zza pazuchy pustą butelkę po alkoholu. Czujny dzielnicowy nie pozwolił mu się jednak zbyt daleko oddalić. Po przewiezieniu listonosza do komendy przy Chodeckiej, policjanci poddali go badaniu na alkomacie. Sławomir U. miał blisko trzy promile alkoholu we krwi. Oprócz listów miał przy sobie także pieniądze.
Policjanci przekazali wszystko przełożonemu listonosza. Za wykonywanie obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu 40-latkowi może grozić nawet do 5 tysięcy grzywny.
Gdyby nikt nie znalazł listonosza, nie wiadomo, jak by się to dla niego skończyło.