Pijana ochrona rządu
Kompletnie pijanego funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu znalazł w Gdańsku personel karetki pogotowia. "Borowik" prowadził samochód, mając aż 2 i pół promila alkoholu we krwi. Tego dnia miał być kierowcą przebywającego w Gdańsku... byłego premiera Leszka Millera.
17.02.2005 | aktual.: 17.02.2005 08:49
We wtorek pogotowie ratunkowe dostało informację o tym, że na środku skrzyżowania ulicy Wały Jagiellońskie i Hucisko stoi samochód marki BMW, a w środku znajduje się człowiek nie dający oznak życia. Lekarz karetki, która pojawiła się na miejscu, stwierdził, że kierowca samochodu wypił tyle alkoholu, że stracił przytomność.
Świadkowie tego zdarzenia opowiadają, że BMW zatrzymało się przed skrzyżowaniem na czerwonym świetle. Mimo że zapaliło się zielone, samochód nie ruszył. Zaniepokojeni kierowcy zatrzymali się, żeby sprawdzić, co się stało. Byli przekonani, że kierowca zasłabł lub nie żyje. Bezskutecznie próbowali ocucić znajdującego się w środku mężczyznę. W samochodzie obok kierowcy leżała pusta butelka od wódki, a spod marynarki wystawał mężczyźnie pistolet glock i dwa magazynki.
Nie udało nam się ustalić, czy mężczyzna przewieziony został do izby wytrzeźwień, czy też trzeźwiał w mieszkaniu służbowym BOR. Ustaliliśmy, że ,borowikiem" jest Grzegorz L. Gdy tylko doszedł do siebie, stanął przed prokuratorem. - Przedstawiliśmy mu zarzut jazdy po pijanemu - mówi Krzysztof Skierski, szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Południe. Śledczy nie chcą komentować tej sprawy.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 39-letni Grzegorz L. przyjechał służbowym samochodem z Warszawy do Gdańska. Prawdopodobnie alkohol pił w czasie jazdy i dopiero w Gdańsku kompletnie zamroczony stracił przytomność. Badanie alkotestem wykazało, że miał we krwi ok. 2,5 promila alkoholu. Stężenie rosło, co świadczy o tym, że pił krótko przed zatrzymaniem.
Również nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna nie pełnił służby przy żadnej z osób w Trójmieście, której przysługuje ochrona BOR. Prawdopodobnie jego przyjazd ze stolicy miał związek z wizytą Leszka Millera, który w miniony wtorek był przesłuchiwany w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku w sprawie prywatyzacji PZU. Grzegorz L. miał być tu kierowcą byłego premiera.
Gdańska policja potwierdza zatrzymanie nietrzeźwego kierowcy, ale - podobnie jak prokuratura - nie chce komentować całej sprawy. Oburzony zachowaniem borowca jest natomiast poseł Jerzy Dziewulski, były szef oddziału antyterrorystycznego na warszawskim lotnisku Okęcie. - Jeśli potwierdzą się te informacje, to na sto procent funkcjonariusz zostanie wydalony ze służby - twierdzi poseł Dziewulski. - To wyjątkowo odpowiedzialna praca i nie ma w niej miejsca na takie wybryki. - Nie będziemy tolerować pijaństwa - dodaje Dariusz Aleksandrowicz, oficer prasowy BOR. - W stosunku do tego funkcjonariusza prowadzimy już postępowanie dyscyplinarne.
Grzegorz Jankowski