Świat"Pijak Jelcyn, ignorant Wałęsa"

"Pijak Jelcyn, ignorant Wałęsa"

"Pijak Jelcyn, ignorant Wałęsa, połowa światowych
przywódców to dranie" - takimi słowami atakuje byłych oraz
obecnych szefów państw i rządów słynna włoska pisarka Oriana
Fallaci w swej książce napisanej w lipcu tego roku i wydanej jako dodatek do dziennika "Corriere della Sera".

06.08.2004 | aktual.: 06.08.2004 18:34

To już jej trzeci manifest polityczny, jaki ukazał się po 11 września 2001 roku. Pisarka, która nie ufa dziennikarzom i nie chce z nimi rozmawiać, przeprowadza wywiad sama ze sobą, stąd tytuł: "Oriana Fallaci przeprowadza wywiad z Orianą Fallaci".

Uznając każdy wywiad za akt przemocy i okrucieństwa, sama udziela odpowiedzi na pytania dotyczące bieżących wydarzeń na światowej scenie politycznej oraz sytuacji w Iraku. Chora na raka autorka, świadoma zbliżającej się śmierci, pisze również o tym, że czeka na nią ze spokojem i bez strachu. Już w pierwszych słowach podkreśla, że czuje się źle, ale wciąż myśli i walczy jak wcześniej, a nawet jeszcze bardziej niż dotychczas.

"Zachód, Europa i Włochy są bardziej chore niż ja" - dodaje 75- letnia pisarka, tłumacząc, dlaczego u schyłku życia wraca do tematów, poruszonych już w głośnych książkach "Wściekłość i duma" i "Siła rozumu". Nie płacze nad sobą, ale nad dramatem zakładników w Iraku, którym - jak pisze - "bestie nazywane przez cwaniaków partyzantami albo bojownikami ruchu oporu" obcięli głowy.

"Płakałam, kiedy zastrzelili Fabrizio Quattrocchiego (zamordowanego w Iraku przez porywaczy), który umierając mówił: 'Teraz pokażę wam, jak umiera Włoch'. Płakałam także wtedy, gdy nasze tchórzliwe władze odmówiły mu pogrzebu państwowego, podczas gdy na Kapitolu uroczyście wystawiano trumny zmarłych aktorów komediowych" - dodaje z goryczą autorka. Wyznaje, że kiedy dowiedziała się o torturowaniu irackich jeńców w więzieniu Abu Ghraib poczuła się zdradzona, znieważona, oszukana: "Chciałam opuścić mój dom w Nowym Jorku i oddać Rumsfeldowi (szefowi Pentagonu) kartę stałego pobytu".

"Europy nie ma - jest Eurabia"

Uznała jednak, że byłoby to niesprawiedliwe wobec Amerykanów, którzy poczuli się jeszcze bardziej niż ona zdradzeni, znieważeni i oszukani. Największy ból Orianie Fallaci sprawia świadomość analogii między nazistowskim faszyzmem Europy 1938 roku a fundamentalizmem islamskim, zagrażającym obecnie Unii Europejskiej, którą z powodu niekontrolowanego napływu arabskich imigrantów nazywa z pogardą Eurabią.

"Europy już nie ma. Jest Eurabia. Czego chce się dla Europy? Tak zwanej Unii Europejskiej, która w swojej śmiesznej i oszukańczej konstytucji odkłada na bok, a następnie neguje nasze chrześcijańskie korzenie, naszą naturę?".

Rozprawiając się z obecnym rządem Włoch, pyta następnie: "Co oni zrobili, by zapobiec temu, aby Europa nie stała się Eurabią, czyli kolonią islamu z Włochami jako forpocztą tej kolonii!?". Jej zdaniem, nasza epoka pozbawiona jest przywództwa. "Jeśli pomyśli się na przykład, że ten pijak Jelcyn był carem, a ten ignorant Wałęsa był symbolem wolności, nogi uginają się pod człowiekiem. Faktem jest, że w ostatnich dziesięcioleciach nasza epoka wydała tylko dwóch przywódców: Karola Wojtyłę i niestety bin Ladena" - uważa włoska pisarka.

Atak na George'a W. Busha

Suchej nitki nie zostawia również na George'u W. Bushu, Colinie Powellu i Condoleezzie Rice. Niewiele nadziei wiąże również z demokratycznym kandydatem na prezydenta Johnem Kerrym, którego nazywa "małym oportunistą i niczym więcej".

Zapytana przez siebie samą o opinię na temat Iraku, powtarza to, co napisała wcześniej, iż Irakijczycy - jej zdaniem - powinni sami uporać się ze swym losem, zaś łudzenie się tym, że farsa z wyborami - jak to ujmuje - może cokolwiek zmienić, to głupota. Nie wierzy również w Organizację Narodów Zjednoczonych: "ONZ ? Jaka ONZ!? To suma wszystkich hipokryzji, koncentrat całego fałszu. To banda obżartuchów, którzy w Nowym Jorku pozwalają sobie na łamanie prawa, bo mają immunitet dyplomatyczny. To mafia niedorozwiniętych i krętaczy, wodzących nas za nos".

Fallaci staje w obronie muru wznoszonego przez władze Izraela na granicy z ziemiami palestyńskimi, wyrażając opinię, że każdy w swoim domu ma prawo budować mury, jeśli chce, zwłaszcza - dodaje - jeśli ma to zablokować kamikadze.

Ostatnie akapity swej książki poświęca śmierci, której się nie obawia. "Zamiast strachu czuję rodzaj melancholii, przykrości, która rzuca cień na moje poczucie humoru. Żal mi umierać, tak. I nigdy nie zapomnę tego co Anna Magnani (wybitna włoska aktorka) powiedziała mi dawno temu. Moja Oriano! To niesprawiedliwe umierać, skoro się urodziliśmy!" - wyznaje pisarka w ostatnich zdaniach, które sprawiają wrażenie pożegnania z czytelnikami.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)