Pies ogrodnika spalił rodzinny dom
34-letni mieszkaniec Zygmuntowa w powiecie
świdnickim (lubelskie) spalił rodzinny dom. W ostatniej
chwili uratowały się jego żona i bratowa z trójką 2-3-letnich
dzieci, a sprawca pożaru z niezagrażającymi życiu poparzeniami
trafił do szpitala - poinformowały policja i straż pożarna.
W drewnianym domu mieszkali dwaj bracia z rodzinami. Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, iż 34-latek był niezadowolony z zapisania domu starszemu bratu. Na tym tle dochodziło do rodzinnych niesnasek. Podczas ostatniej, w środę, odgrażał się, że "wszystko spali".
"Nocą ze środy na czwartek, gdy jego żona i bratowa z dziećmi spały, rozlał w mieszkaniu benzynę i odkręcił gaz z butli. Z domu uciekły wyrwane ze snu kobiety z dziećmi. Ledwo opuściły dom, mężczyzna go podpalił, nastąpił wybuch, budynek runął i stanął w ogniu" - zrelacjonował zdarzenie zastępca komendanta powiatowego policji w Świdniku Grzegorz Hołub.
Sprawca pożaru znajduje się w szpitalu pod nadzorem policji. Uprzednio był już karany. W marcu opuścił warunkowo więzienie.