Pies kością niezgody podczas rozwodu
Dzieci, pieniądze i ruchomy dobytek zawsze były tradycyjnymi tematami sporów przy okazji rozwodu. Obecnie jednak, rozwodnicy zapominają o kłótniach o rodzinne pamiątki, srebrne sztućce czy inne cenne rzeczy. Prawdziwą kością niezgody między rozstającymi się parami staje się... pies. Teraz adwokatów wynajmuje się nie po to, aby "wyciągnąć" od współmałżonka jak najwięcej pieniędzy, ale by zakończyć zawzięte walki o prawa do opieki nad ukochanym pupilem - pisze "Daily Mail".
15.12.2008 | aktual.: 15.12.2008 15:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Coraz częściej sprawy rozwodowe przedłużają się dlatego, że małżonkowie nie mogą dojść do porozumienia, z kim ma pozostać ulubieniec rodziny - pies. Nie jest już rzadkością, iż to sąd prawnie rozstrzyga, kto otrzyma prawo do opieki nad zwierzęciem i wyznacza terminy ewentualnych odwiedzin.
Znane są przypadki rozwodzących się par, które wydają nawet 25 tysięcy funtów na wynajęcie ekspertów, mających pomóc im przekonać sąd, że to oni właśnie powinni dostać ukochanego ulubieńca.
W USA walka o zwierzęta przy rozwodach jest już na tyle rozpowszechniona, że sformułowane są odpowiednie prawa, regulujące kwestię, które z małżonków ma objąć opiekę nad pupilem. W Wielkiej Brytanii zwierzę jest traktowane jako część wspólnego majątku, stąd sądy muszą borykać się z trudnymi rozstrzygnięciami przy rozwodach.
W 2006 r. w ponad 75% spraw rozwodowych, prawo do opieki nad pupilem otrzymały kobiety.