Pierwszy i ostatni wrzask
10 grudnia, po 27 latach przerwy, w Londynie ponownie wystąpią razem członkowie Led Zeppelin. Nowy akord w historii rocka czy wielka wyprzedaż dawnej świetności?
10.12.2007 | aktual.: 17.12.2007 12:26
Wiosną 1970 r. w sali koncertowej Rheinhalle w Düsseldorfie rozległ się wrzask. – Way down insiiiiide, woman you need looooooooove – krzyczał pewien Anglik z bardzo długimi lokami i się wydawało, że jego błagalny, pojękujący głos czerpał swoją potęgę, siłę i swój impet z głębi, do której nie zeszli ani Beatlesi, ani Stonesi. Utwór, o którym mowa, to „Whole Lotta Love”, a zespół – Led Zeppelin. Nawet sam Jimi Hendrix nie zbliżył się do tej granicy krzyku, a wokalna burza, jaką rozpętali Jim Morrison i Janis Joplin również wypada dość blado przy scenicznych popisach Led Zeppelin. – Way down insiiiiide, woman you need looooooooove – wyśpiewuje Robert Plant, a po chwili włącza się Jimmy Page ze swoim Gibsonem wydającym dźwięki, które do dzisiejszego dnia znajdują się na liście dziesięciu najbardziej rozpoznawanych fraz. – Dada dada dab dabadab dabadab. I dalej: dada dada dab dabadab dabadab. Riff, który ścinał tak, jak wstępne akordy do „Highway To Hell” w wykonaniu AC/DC. Riff niczym uderzenie pięścią.
Raz w dole, raz na szczycie
Niestety zawaliłem sprawę i wiosną 1970 roku nie doświadczyłem tego muzycznego grzmotu. Miałem wtedy 14 lat i byłem trochę głupi. Do rodzinnego Düsseldorfu miały w tym samym czasie przyjechać dwie kapele, a że kieszonkowe wystarczyło tylko na jeden bilet, podejmując decyzję, kierowałem się liczbą gitarzystów. Fleetwood Mac grali elektrycznego britbluesa na trzech gitarach. Natomiast Led Zeppelin mieli tylko Jimmiego Page’a. No tak. Tyle tylko, że dzień po ich koncercie znajomi uświadomili mi, iż będę żyć z piętnem hańby, ponieważ 12 marca 1970 roku, rezygnując z koncertu w Rheinhalle, przespałem zapowiedź legendy rockandrolla. O Fleetwood Mac nikt nie wspomniał ani słowem. Zespół wkrótce przeistoczył się w amerykańską, lekko popową kapelę.
Właściwie to powinienem się tego domyśleć. W lutym 1970 roku muzycy Led Zeppelin poszybowali z kawałkiem „Whole Lotta Love”, otwierającym ich drugi album, na szczyty niemieckich list przebojów. Przez 13 tygodni utwór utrzymywał się w ścisłej dziesiątce. Po ponad 37 latach nadszedł czas, by zmazać hańbę i przyznać się do grubo przedawnionego grzechu młodości.
Hans Hoff
Źródło: Suddeutsche Zeitung
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".