Pierwsze oświadczenia lustracyjne wpływają do IPN
Kilkaset oświadczeń lustracyjnych wpłynęło już do Instytutu Pamięci Narodowej. Według prezesa Instytutu Janusza Kurtyki, ich liczba "gwałtownie narasta".
Prezes IPN poinformował, że na razie do IPN nie wpłynął żaden wniosek o udostępnienie akt osób podlegających lustracji, a pełniących najważniejsze funkcje publiczne (prawo dostępu do takich akt ma każdy obywatel).
Spytany o głosy domagające się zawieszenia nowej ustawy lustracyjnej do wydania przez Trybunał Konstytucyjny wyroku nt. jej legalności, Kurtyka odparł, że "IPN zobowiązany jest wykonywać prawo obecnie obowiązujące i z całą pewnością Instytut będzie je wykonywał".
Janusz Kurtyka powiedział, że "bardzo pożądane dla Instytutu byłoby zaistnienie w jak najszybszym czasie" kolegium IPN. We wrześniu 2006 roku wygasła poprzednia kadencja tego 11-osobowego organu doradczo-kontrolnego prezesa IPN. Od tego czasu nie wybrano nowego składu kolegium. Ma je wkrótce wybrać Sejm (powołuje on 7 członków), Senat (2) oraz prezydent RP (2).
Zgodnie z obowiązującą od 15 marca nową ustawą lustracyjną, oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL powinno złożyć kilkaset tys. osób. Muszą to zrobić m.in. nielustrowani wcześniej naukowcy, dziennikarze, samorządowcy, szefowie spółek, dyrektorzy szkół. Prawdziwość oświadczeń ma badać pion lustracyjny IPN oraz sądy powszechne. IPN będzie też publikować spisy agentów z lat PRL.