ŚwiatPierwsza linia kolejowa do Tybetu

Pierwsza linia kolejowa do Tybetu

Zakończyła się
budowa pierwszej w historii linii kolejowej do Tybetu - ogłoszono
w Pekinie.

15.10.2005 | aktual.: 15.10.2005 08:53

Linia, biegnąca z miejscowości Golmud w chińskiej prowincji Qinghai (czyt. Ć'hing-haj) do stolicy Tybetu, Lhasy liczy 1242 kilometry i biegnie przełęczami górskimi, także na wysokości ponad pięciu tysięcy metrów.

Realizacja projektu kosztowała 4,7 miliarda dolarów i trwała ponad cztery lata. Kolej budowana była w niezwykle trudnych warunkach - linia na długości 960 kilometrów biegnie na wysokości ponad czterech tysięcy metrów.

Linia połączy stolicę Tybety Lhasę z centrum administracyjnym Qinghai - miastem Xining (Si-ning) a tym samym - z resztą obszaru Chin. Chińscy projektanci zakładają, że podróż z Pekinu do Lhasy zajmować będzie wkrótce tylko dwie doby. Zanim jednak pociągi zaczną regularnie kursować tą trasą, przez kilka miesięcy na linii prowadzone będą wszelkiego rodzaju testy. Tak więc pierwsi pasażerowie będą mogli skorzystać z tego połączenia nie wcześniej niż w przyszłym roku.

Do tej pory najwyżej położoną linią kolejową na świecie była kolej w Peru, biegnąca przez Andy, odcinkami na wysokości 4 817 metrów.

Tybetańska linia w założeniu władz w Pekinie ma prowadzić do przyspieszenia tempa rozwoju Tybetu a także - silniejszego związania go z Chinami. Połączenie kolejowe ma też przyczynić się do ożywienia handlu z tym ubogim regionem a także przyciągnąć inwestorów.

Niezależni obserwatorzy obawiają się jednak, że połączenie to oznaczać będzie w praktyce masowy napływ Chińczyków do Tybetu, co sprawi że ludność tybetańska znajdzie się w mniejszości. Zagrożona stanie się unikalna kultura Tybetu. Kolej zagraża też środowisku i równowadze ekologicznej tego himalajskiego regionu.

Z okazji zakończenia budowy linii, w sobotę w Lhasie odbyła się okolicznościowa ceremonia - podała agencja Xinhua.

Pekin planował budowę kolei tybetańskiej jeszcze w latach 1950. Plany odłożono jednak wówczas ze względu na wysokie koszty.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)