Pieniądze z PZU poszły do raju (podatkowego)
Pieniądze, wyprowadzone przez Władysława Jamrożego i Grzegorza Wieczerzaka z PZU i PZU Życie, trafiły na tajne konta w raju podatkowym na wyspie Jersey. Do sensacyjnych dokumentów związanych z tą sprawą dotarli dziennikarze "Rzeczpospolitej", którzy odnaleźli fortunę - prawdopodobnie pół miliarda złotych - byłych szefów PZU i PZU Życie.
"Rzeczpospolita" ujawnia, że kluczową rolę w wyprowadzaniu pieniędzy odegrał Andrzej Perczyński, wieloletni pośrednik w kontaktach z zagranicznymi partnerami PZU. Warte setki milionów złotych umowy, które prezesi podpisali z firmami Perczyńskiego, były dla PZU niekorzystne. Potajemne interesy Perczyńskiego, Jamrożego i Wieczerzaka - pisze "Rzeczpospolita" - zbiegały się na wyspie Jersey.
12 lat współpracy
Andrzej Perczyński współpracował z PZU przez 12 lat. Gdy budowano siedzibę firmy w Warszawie, z Polski wypłynęło kilkadziesiąt milionów euro. Za budową stał Perczyński, którego wcześniej aresztowano pod zarzutem międzynarodowego handlu narkotykami. Co działo się z pieniędzmi przelewanymi na konta w raju podatkowym - ustaliła "Rzeczpospolita".
Według dziennika konta na wyspie Jersey należą do funduszy powierniczych. Beneficjentem jednego z nich - funduszu Tamary Hetmańskiej - jest Perczyński i jego rodzina. Zyski z innego funduszu - Portland Trust - czerpie Jamroży z rodziną. Ten sam fundusz zapewniał nieograniczone wypłaty Grzegorzowi Wieczerzakowi.
Tamara Hetmańska jest matką Perczyńskiego. Jej fundusz kontroluje na całym świecie dziesiątki spółek. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że w 2000 r. majątek funduszu wynosił 103 mln euro. Zarządzają nim te same osoby, które kierują funduszem Portland Trust Władysława Jamrożego.
Ulotny majątek zagraniczny
Warszawskiej prokuraturze apelacyjnej udało się wpaść na trop zaledwie jednego zagranicznego konta Grzegorza Wieczerzaka, na którym znajdowało się ok. 150 tys. euro. Prokuratura nie odnalazła natomiast zagranicznego majątku Jamrożego. Tajemnicą owiany jest również fakt współpracy Andrzeja Perczyńskiego z PZU. Wiadomo jedynie, że jego firma pośredniczyła w kontaktach z zagranicznymi partnerami PZU, głównie w zakresie obsługi likwidacji szkód z ubezpieczenia "zielonej karty", wydanej przez PZU, oraz usług asystenckich. Występowała również w roli brokera ubezpieczeniowego.
Według "Rzeczpospolitej" przedsiębiorstwo Perczyńskiego nadal ma kontakt z PZU. Z ustaleń gazety wynika, że Perczyński zarabiał na pośrednictwie między PZU a dużymi europejskimi firmami ubezpieczeniowymi z Europy Zachodniej. Umowy z PZU przynosiły mu krociowe zyski. Z tytułu jednej tylko umowy jego firma rocznie zarabiała 10 mln marek niemieckich. Umowy tymczasem były niekorzystne dla ubezpieczyciela.
Sprawa PZU odsłania techniki umożliwiające oszustwa na wielką skalę i warunki, które im sprzyjają - komentuje publicysta Bronisław Wildstein. Czy afera taka możliwa byłaby w prywatnym przedsiębiorstwie? - zastanawia się autor komentarza.
Polityczna przychylność
Jamroży i Wieczerzak, jakkolwiek związani z AWS, dbali o to, aby zapewnić sobie przychylność również innych wpływowych polityków. Układy te zapewniały im, do czasu, w miarę spokojne działanie - pisze Wildstein. I to one eliminowały mechanizmy kontrolne, które funkcjonują w gospodarce rynkowej - uważa publicysta.
Gdyby zresztą PZU był firmą prywatną, koszty działań jego szefów ponieśliby właściciele i udziałowcy, którzy wprawdzie niczemu nie byliby winni, jednak kupując akcje, zdecydowali się podjąć pewne ryzyko - pisze Wildstein. W wypadku PZU koszty ponosimy wszyscy - podkreśla w komentarzu "Anatomia oszustwa". (jask)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Tajne konta Jamrożego i WieczerzakaRzeczpospolita - Tajne konta Jamrożego i Wieczerzaka