Pieniądze są, lekarzy nie ma
Narodowy Fundusz Zdrowia rozdaje pieniądze.
Można by za nie wyleczyć tysiące chorych. Niestety do końca roku
nie zdążymy ich już wykorzystać - martwią się lekarze, z którymi
rozmawiało "Metro".
06.10.2006 | aktual.: 06.10.2006 11:14
Takiego prezentu od NFZ lekarze nie spodziewali się. Jeszcze w tym roku na konto szpitali w całej Polsce trafi 720 mln zł. Połowa z tego ma pójść na leczenie, reszta na spłatę długów.
Mamy dodatkowe nieplanowane środki. A teraz je będziemy rozdawać - mówi Jolanta Kruk z lubuskiego oddziału NFZ. Tu pomiędzy szpitale zostanie rozdzielonych dodatkowe 19 mln zł. Najwięcej do wydania będą miały placówki w Małopolsce, bo aż 64,5 mln zł. Trochę mniej na Podlasiu - ponad 21 mln zł.
Fundusz chce, by za te pieniądze lekarze wyleczyli jak największą ilość pacjentów, w ten sposób zmniejszając kolejki oczekujących do specjalistów.
Problem w tym - podkreśla dziennik - że szpitale na rozładowanie kolejek będą miały niewiele czasu - tylko do końca roku. Inaczej, niewykorzystane pieniądze przepadną.
Dyrektorzy szpitali mówią, że to się nie uda. Tym bardziej, że do tej pory nawet nie ustalono ile jaki szpital dostanie. Prawdopodobnie dyrektorzy dowiedzą się o tym dopiero na początku listopada. Nie wyrobimy się. Nie mamy tyle personelu, żeby leczyć przez całą dobę - mówi Anna Niedźwiecka ze szpitala uniwersyteckiego w Krakowie.
Pieniądze powinniśmy dostać na początku roku, by wszystko wcześniej zaplanować - dodaje dyrektor szpitala rejonowego w Raciborzu Jan Mioduchowski.
Były minister zdrowia Marek Balicki: Nie wierzę, że pieniądze cudownie odnaleziono dopiero teraz. Wiadomo, że Fundusz przetrzymuje sporo pieniędzy. One co roku się kumulują i nikomu nie służą. A przecież powinny trafić do pacjenta.
Rzecznik prasowy NFZ Jolanta Kocjan, przyznaje w rozmowie z "Metrem", że popełniono błąd: Fundusz rzeczywiście prowadzi bardzo oszczędną politykę finansową. Nie oszacowano dokładnie wydatków - mówi. (PAP)