Pielęgniarz odpowiada za zabicie 29 pacjentów
Przed sądem w Kempten w Bawarii rozpoczął się proces niemieckiego pielęgniarza oskarżonego o uśmiercenie w szpitalu w Sonthofen co najmniej 29 pacjentów.
07.02.2006 11:45
27-letni Stephan L. zabijał swoje ofiary podając im dożylnie środki odurzające, a następnie wstrzykując środek powodujący zatrzymanie oddechu.
Prokuratura zarzuca mu popełnienie w 16 przypadkach morderstwa, w dalszych 12 przypadkach zabójstwa oraz w jednym przypadku zabójstwa na życzenie. Oskarżony twierdzi, że zabijał z litości ciężko chorych i cierpiących pacjentów. Aktywną pomoc w śmierci uważał za swój moralny obowiązek - tak zeznał w śledztwie. Jego ofiary to 12 mężczyzn i 17 kobiet w wieku od 40 do 94 lat.
Władze szpitala wpadły na trop zabójcy dzięki jednemu z pracowników, który zauważył systematyczne znikanie lekarstw. Podczas rewizji w mieszkaniu pielęgniarza znaleziono resztki opakowań brakujących medykamentów.
Podejrzany przyznał się do zabijania pacjentów już w czasie pierwszego przesłuchania. Nie potrafił podać jednak dokładnej liczby swych ofiar. Badanie ekshumowanych zwłok wszystkich zmarłych pacjentów, którzy mogli mieć kontakt z pielęgniarzem, wykazało obecność środka wstrzymującego oddech u 29 osób. Liczba ofiar mogła być jeszcze większa, ponieważ zbadanie osób kremowanych było niemożliwe.
Obecna afera jest największym takim przypadkiem w powojennej historii Niemiec. W 1993 r. sąd skazał na karę dożywotniego więzienia pielęgniarkę, która podając zbyt duże dawki lekarstw zabiła sześciu pacjentów, kradnąc im pieniądze i biżuterię.
W 2001 r. na identyczną karę skazano pielęgniarza z Bremerhaven, który zamordował pięć starszych kobiet.
Jacek Lepiarz