Pielęgniarki z Przemyśla mają dość. Rozpoczęły głodówkę
Pielęgniarki z Przemyśla zaostrzają protest. Domagają się podwyżki wynagrodzenia do 6 tys. zł brutto. - Praca jest ciężka, a wynagrodzenie niskie - ocenia szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Ewa Rygiel.
03.09.2018 | aktual.: 31.03.2022 11:18
W poniedziałek osiem pielęgniarek z Wojewódzkiego Szpitala im. św. Ojca Pio w Przemyślu rozpoczęło głodówkę. Kolejne mają dołączyć do protestu w następnych dniach.
- Nie chcemy odchodzić od łóżek pacjentów, bo oni niczemu nie są winni. Ale nie mamy wyjścia. Dlatego głodujemy i pracujemy. Koleżanki będą dołączać do nas po zakończonych dyżurach - tłumaczy przewodnicząca ZZPiP Ewa Rygiel cytowana przez polsatnews.pl, który powołuje się na PAP.
Wiadomo, że protestujące pielęgniarki pozostaną w szpitalu, będą spać na materach rozłożonych na korytarzach. Chcą protestować do skutku aż zostaną spełnione ich postulaty.
- Każdą podwyżkę musimy wystrajkować i wygłodować. Uważamy, że to urągające, żeby ciągle pielęgniarki i położne musiały leżeć w tym szpitalu i żądać podwyżek swoich płac - dodaje Rygiel, podkreślając, że to już siódmy protest pielęgniarek w tym szpitalu.
Głos w sprawie protestu zabrał dyrektor szpitala Piotr Ciompa. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, władze szpitala przyznały wszystkim pracownikom, którzy zarabiają nie więcej niż 3,3 tys. zł podwyżki zasadniczych wynagrodzeń o 300 złotych w tym roku. W 2019 roku ta suma ma wynieść 200 złotych, a za dwa lata (po pozytywnym zaopiniowaniu ostatniej transzy w kontekście sytuacji finansowej) - 250 złotych.
Tym samym przykładowo średni wzrost wynagrodzenia dla dyżurującej pielęgniarki i położnej zarabiającej 5944 zł brutto wyniesie wyniesie 2011 złotych - podaje dyrektor Ciompa. Z kolei pracownicy niemedyczni mogą liczyć na średnią podwyżkę o wysokości 1184 złotych.
Co na to pielęgniarki? Według Ewy Rygiel, pomysły władz szpitala w Przemyślu - Za siedem lat z naszego szpitala odejdzie na emeryturę prawie 70 proc. pielęgniarek. W tym roku przyszły tylko cztery młode po szkole. Nie ma chętnych. Praca jest ciężka, a wynagrodzenie niskie - oceniła przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl