Pielęgniarki odmówiły pomocy choremu więźniowi - mężczyzna konał w męczarniach
27-letni Xavius Scullark-Johnson osadzony w jednym z więzień w stanie Minnesota (USA), zmarł po tym, jak pielęgniarki odmówiły przewiezienia go do szpitala, mimo wyraźnych objawów ataku padaczkowego - donosi The Huffington Post.
Mężczyzna od dłuższego czasu przewlekle chorował, w więzieniu stan jego zdrowia stopniowo się pogarszał, co jakiś czas dostawał drgawek, a objawy wskazywały na ataki padaczki. Nie zaniepokoiło to natomiast personelu medycznego zatrudnionego w zakładzie karnym, który zlekceważył objawy. Pielęgniarki zdecydowały, że przewiezienie mężczyzny do szpitala nie jest konieczne.
W nocy 27-latek został znaleziony martwy w swojej celi, "leżąc w kałuży moczu, w pozycji, sugerującej, że doznał ataku" - wynika z notatek jednej z pielęgniarek. Osadzonego od wyjścia na wolność dzieliły zaledwie trzy miesiące.
Sprawą zbulwersowała się matka mężczyzny, Olivia Scullark, która wytoczyła pielęgniarkom proces. W jej ocenie dopuściły się one rażących zaniedbań. - Nie można zostawić chorego człowieka na pastwę losu, mój syn był traktowany gorzej niż zwierzę. Jestem przekonana, że osoby odpowiedzialne za śmierć Xaviusu poniosą odpowiednią karę - mówiła dziennikarzom kobieta.
Ekspert ds. więziennictwa David Fathi, zapytany o komentarz w tej sprawie, powiedział, że państwo jest konstytucyjnie zobowiązane do ochrony zdrowia więźniów.
Zakład karny w którym doszło do tragedii nie chce komentować sprawy, tłumacząc się trwającym procesem. O dalszym losie pozwanych pielęgniarek zdecyduje sąd.
