Pielęgniarki: chcemy zarabiać 40% tego, co lekarze po podwyżkach
Ponad 300 zdeterminowanych pielęgniarek z Lubelszczyzny przyjechało do stolicy województwa, by przedstawić wojewodzie Genowefie Tokarskiej swoje żądania płacowe. Siostry Ponad 300 zdeterminowanych pielęgniarek z Lubelszczyzny przyjechało do stolicy województwa, by przedstawić wojewodzie Genowefie Tokarskiej swoje żądania płacowe. Siostry chcą zarabiać 40% tego, co lekarze po podwyżkach. Od wojewody oczekują odpowiedzi na pytanie, jak władze zamierzają uzdrowić sytuację w szpitalach.. Od wojewody oczekują odpowiedzi na pytanie, jak władze zamierzają uzdrowić sytuację w szpitalach.
Pielęgniarki chcą natychmiastowego spotkania z minister zdrowia i szefem NFZ, bo - jak mówią - mają pewne sugestie i propozycje dotyczące reformy. Nie nie może być tak, że wszystkie środki trafiły do jednej grupy zawodowej - podkreśla Maria Olszak-Winiarska przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Lubelszczyźnie.
Wojewoda Tokarska obiecała pomoc, ale nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy konkretnie minister Kopacz przyjmie zaproszenie i przyjedzie do Lublina, by spotkać się z pielęgniarkami.
A te zapowiadają, że jeśli nie dostaną podwyżek, to rozpoczną strajk. Już 21 stycznia wezmą urlopy na żądanie.